Zdaniem politologa z Uniwersytetu Śląskiego, dr. Marka Migalskiego, odwołanie ministra spraw wewnętrznych i administracji Janusza Kaczmarka "nie ma znaczenia dla koalicji". Decyzja premiera Jarosława Kaczyńskiego w tej sprawie jest kwestią wewnętrzną partii - uważa politolog.
Dla PiS, sprawa może mieć różne konsekwencje, w zależności od tego, w jaki sposób partia ją rozegra - powiedział Migalski PAP. "Dotychczasowy rozwój sytuacji pozwala przypuszczać, że dokonana szybko dymisja może wpłynąć pozytywnie" na wizerunek partii - uważa politolog.
Jak mówił dr Migalski, PiS pokazuje w ten sposób swoim wyborcom, że najważniejsze dla Prawa i Sprawiedliwości "jest bezpieczeństwo wewnętrzne" i dlatego podejmuje działania "zwalczające skutecznie" przestępczość.
Według politologa, PiS nie waha się dokonywać takich posunięć także w swoim otoczeniu. Takim działaniem, jak środowa dymisja, pokazuje, że "bezwzględnie traktuje" osoby podejrzane o popełnienie przestępstwa nawet w swoim kręgu.
Zdaniem eksperta jest jednak jeszcze za wcześnie oceniać, jak to, co się stało, wpłynie na pozycję PiS. PiS może zostać uznane za partię "umoczoną" w afery, "tak jak poprzednie rządy" - uważa dr Migalski.
Jak dodał, nie wiadomo też, jakie konsekwencje dymisja Kaczmarka będzie miała dla ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
Migalski zwrócił uwagę, że Kaczmarek był bliskim współpracownikiem Ziobry. W opinii politologa, popularność ministra sprawiedliwości i zaufanie premiera do niego mogą zostać "podkopane". Przyszłość Ziobry zależeć będzie od jego postawy, od tego, czy potępi działanie Kaczmarka, i czy uzna że "stała się rzecz haniebna". Według dr. Migalskiego, gdyby Ziobro próbował podejść do tego w inny sposób, mogłoby to się dla niego źle skończyć. Ziobro wie, że dalej zajdzie przy J. Kaczyńskim, niż bez niego - uważa politolog. (PAP)
ak/ la/ jra/