Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Draba: Artur P. zwolniony po podejrzeniach o handel narkotykami

0
Podziel się:

Zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Robert
Draba zeznał w piątek przed sądem, że zwalniając z pracy b.
prezydenckiego doradcę Artura P., kierował się m.in. tym, że P.
był podejrzewany o handel narkotykami.

Zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Robert Draba zeznał w piątek przed sądem, że zwalniając z pracy b. prezydenckiego doradcę Artura P., kierował się m.in. tym, że P. był podejrzewany o handel narkotykami.

Artur P. w Kancelarii Prezydenta był doradcą ds. sportu. Został zatrzymany 8 lipca 2007 r. Postawiono mu zarzut wprowadzenia do obrotu ok. 1,2 kg kokainy. Urzędnik tłumaczył się, że zakupione narkotyki zużył sam. Zaraz po zatrzymaniu zwolniono go z pracy w kancelarii. Przed sądem domaga się odszkodowania w wysokości ponad 30 tys. zł.

"Głównym zarzutem było wprowadzenie do obrotu narkotyków" - wyjaśnił Draba, który zeznawał przed warszawskim sądem rejonowym jako świadek. "W tej sprawie istotny był również wizerunek Kancelarii Prezydenta i samego prezydenta (Lecha Kaczyńskiego). Taka osoba nie może być pracownikiem urzędu głowy państwa" - uważa prezydencki minister.

Draba powiedział, że o narkotykowej sprawie Artura P. dowiedział się od Macieja Łopińskiego, który w tamtym czasie był sekretarzem stanu odpowiedzialnym za współpracę z mediami.

Jak zeznał, 8 lipca 2007 r. (niedziela) zadzwoniła do niego ówczesna szefowa gabinetu prezydenta Elżbieta Jakubiak prosząc, by przyjechał do kancelarii. "Był tam też minister Łopiński, od którego dowiedziałem się, że Artur P. został aresztowany. Łopiński wskazał też powody tego zatrzymania" - powiedział Draba.

Jak dodał, decyzję o rozwiązaniu umowy o pracę z Arturem P. podpisał następnego dnia (w poniedziałek - PAP) po informacjach uzyskanych m.in. od ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry oraz z mediów.

Mecenas reprezentująca przed sądem Artura P. oświadczyła, że jej klient zmodyfikował roszczenia i wnosi wyłącznie o zasądzenie odszkodowania w wysokości ponad 30 tys. zł, a nie tak jak dotychczas - także o przywrócenie do pracy.

Powołując się na statut Kancelarii Prezydenta RP wskazała, że kancelaria "działa zgodnie z decyzjami i poleceniami prezydenta". "W związku z tym wydaje się, że jedyną osobą decydującą o zatrudnieniu i obowiązkach mojego klienta na stanowisku doradcy jest pan prezydent" - powiedziała.

Mecenas złożyła wniosek o przesłuchanie Lecha Kaczyńskiego w charakterze świadka. Sąd jednak oddalił ten wniosek argumentując, że "wiedza prezydenta dla tego postępowania nie ma żadnego znaczenia".

Adwokaci reprezentujący P. przed sądem podnoszą, że z punktu widzenia prawa pracy rozwiązanie umowy z P. przez Kancelarię nastąpiło w niewłaściwy sposób. W ich ocenie - czego dowodzą przed sądem - skoro nie ma orzeczenia, że P. popełnił przestępstwo, powinien jedynie zostać zawieszony, a nie wyrzucony z pracy.

Zgodnie z Kodeksem pracy, pracodawca ma na rozwiązanie umowy o pracę bez wypowiedzenia jeden miesiąc od uzyskania informacji uzasadniających jej rozwiązanie. Adwokaci P. dowodzą, że jeśli o sprawie wiadomo było od końca maja, tryb zawarty w Kodeksie pracy został naruszony przy zwolnieniu na początku lipca.

Artur P. po zatrzymaniu spędził w areszcie pięć miesięcy. W połowie grudnia ub. r. warszawski sąd nie zgodził się na przedłużenie wobec niego aresztu. Uznał, że wystarczą środki wolnościowe i zastosował zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu oraz dozór policji polegający na stawianiu się podejrzanego na komisariacie co drugi dzień.

Śledztwo w sprawie P. trwa od początku 2007 roku. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Następna rozprawa we wrześniu.(PAP)

gdy/ bno/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)