Dwie osoby uznaje się za zaginione, a cztery zostały hospitalizowane w wyniku pożaru zamieszkanego przez Polaków domu w Bergen w południowo-zachodniej Norwegii - informuje ambasador RP w Oslo Wojciech Kolańczyk.
Ogień w piętrowym, drewnianym budynku wybuchł w nocy. W domu mieszkało 25 osób z Polski.
Obecnie 16 osób, które nie ucierpiały w wyniku pożaru, znajduje się pod bezpośrednią opieką gminy Bergen i zostało umieszczonych w hotelu. Polacy otrzymali pomoc psychologów i tłumaczy, a także ubrania i posiłek. Jedna trzyosobowa rodzina z dzieckiem samodzielnie znalazła sobie zakwaterowanie.
Cztery osoby znajdują się w szpitalu. _ - Obrażenia to głównie złamania kończyn, ponieważ ratowali się wyskakując przez okna _ - tłumaczy ambasador Kolańczyk.
Na pogorzelisko na razie nie można wejść, gdyż jest ono dogaszane. Nie wiadomo, jakie były przyczyny pożaru. Więcej szczegółów ma być znanych późnym popołudniem, a nawet wieczorem.
Do Bergen leci dwóch przedstawicieli ambasady RP w Oslo, którzy udzielą poszkodowanym pomocy konsularnej. Otrzymają oni _ pieniądze i dokumenty w niezbędnym zakresie _. Punkt dowodzenia uruchomiono w ambasadzie w Oslo, a bezpośrednio kontakt z poszkodowanymi utrzymuje konsul Marek Pędzich. Do pomocy włączyła się Polonia. Jej przedstawiciele odwiedzili osoby przebywające w hotelu, służą również jako tłumacze.
_ - To jest tragedia, którą trudno sobie wyobrazić, traci się cały dobytek, dokumenty, pieniądze, odzież i w bieliźnie znajduje na ulicy _ - powiedział ambasador Kolańczyk.