Eksperci ds. terroryzmu ostrożnie wypowiadają się na temat ewentualnych sprawców sobotniego zamachu na hotel Marriott w Islamabadzie. Rząd Pakistanu w niedzielę oskarżył o to ruch talibski powiązany z Al-Kaidą.
W zamachu zginęły 53 osoby, a 266 zostało rannych.
"Byłbym ostrożny w formułowaniu ocen na temat tego, kto to był. Póki nie ma oficjalnego oświadczenia Al-Kaidy, to nie można być pewnym, kto to zrobił. Nie zapominajmy również o tym, że tam rozgrywają się rozmaite walki wewnętrzne" - powiedział w rozmowie z PAP prof. Michał Chorośnicki z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Pytany o powody zamachu prof. Chorośnicki odparł, że może to mieć związek z nową władzą w Pakistanie, jak również z obecnością tam amerykańskich sił zbrojnych.
"Wygląda na to, że Pakistan - tak przynajmniej deklaruje - utrzyma linię antyterrorystyczną. Z drugiej strony, obecne władze są niepewne, a wszystko w Pakistanie jest niezmiernie kruche od czasów zabójstwa byłej przywódczyni pani Benazir Butto (zginęła 27 grudnia ub. roku w zamachu na wiecu wyborczym - PAP)" - powiedział prof. Chorośnicki. Ponadto wskazał na "słabość" zabezpieczenia hotelu Marriott.
Zdaniem eksperta ds. terroryzmu dr. Krzysztofa Karolczaka z Uniwersytetu Warszawskiego zamachy terrorystyczne mogą być próbą zdestabilizowania sytuacji wewnętrznej w Pakistanie. "Destabilizacji Pakistanu obawiałbym się z tego względu, że jest to państwo, które ma broń atomową" - podkreślił Karolczak w rozmowie z PAP.
"Tak zwani terroryści nie są w stanie sami wyprodukować broni atomowej, o wiele łatwiej byłoby im przejąć taką broń od kogoś. Gdyby okazało się, że sytuacja wewnętrzna w Pakistanie zostanie zdestabilizowana, w wyniku różnych wydarzeń, ta broń może wpaść w niepowołane ręce. I to jest największe zagrożenie. Nie samymi zamachami terrorystycznymi, tylko tym, do czego mogą prowadzić" - uważa Karolczak.
Według niego to właśnie mogło być podłożem sobotniego zamachu. Dodał, że granica afgańsko-pakistańska praktycznie nie istnieje, a terroryści, którzy walczą z kontyngentem amerykańskim i natowskim i przeprowadzają zamachy, mają swoje kryjówki na terytorium Pakistanu. "Zamachy tam przeprowadzane są od wielu lat, w poprzednich latach było ich dużo, więc może to być kolejny zamach z całej serii" - powiedział Karolczak.
Polski inżynier pracujący w Pakistanie, Paweł Federak, który był na miejscu zdarzenia, powiedział PAP, że wstrząs był odczuwalny w promieniu kilku kilometrów.
"Był to straszny wybuch. Widok był okropny - jedna wielka masakra" - powiedział. Według jego relacji, w mieście panuje obecnie spokój. (PAP)
aop/ akw/ mag/