Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ekspert: budynek prawdopodobnie nie spełniał standardów by go zamieszkiwać

0
Podziel się:

Gdyby spalony w pożarze hotel socjalny był
skontrolowany przez straż pożarną prawdopodobnie zakwestionowane
zostałyby jego warunki konstrukcyjno-budowlane i nie mógłby być
zamieszkiwany - uważa kierownik sekcji kontrolno-rozpoznawczej PSP
w Słupsku, młodszy kapitan Zenon Subocz.

Gdyby spalony w pożarze hotel socjalny był skontrolowany przez straż pożarną prawdopodobnie zakwestionowane zostałyby jego warunki konstrukcyjno-budowlane i nie mógłby być zamieszkiwany - uważa kierownik sekcji kontrolno-rozpoznawczej PSP w Słupsku, młodszy kapitan Zenon Subocz.

"Można mieć zastrzeżenia do warunków konstrukcyjno-budowlanych, czyli materiałów, z którego zostało wykonane pierwsze i drugie piętro. Były to materiały palne" - powiedział w poniedziałek PAP Subocz. Jak zaznaczył, aby wypowiedzieć się kategorycznie w tej sprawie musiałby kontrolować ten konkretny obiekt.

Jak podkreślił, cały budynek powinien być wykonany z elementów, które wytrzymują minimum godzinę zanim spłoną. Przypomniał, że z relacji świadków wynika, że jedna z kondygnacji stanęła w płomieniach zaledwie w kilka minut.

Ekspert zaznaczył, że parter budynku był murowany, natomiast pierwsze i drugie piętro były wykonane z materiałów palnych. "Myślę, że one nie spełniały wymogów klasy odporności ogniowej dla obiektów zakwalifikowanych do kategorii zamieszkania zbiorowego" - podkreślił.

Jak dodał, jeśli budynek przed i po przebudowie miał takie same funkcje użytkowe, nie musiał przechodzić inspekcji przeciwpożarowej.

"Jeżeli kiedyś był to budynek przeznaczony na zamieszkanie zbiorowe i zmienia się tylko jego nazwa i zamiast internatu, bursy będzie budynek socjalny, to w zasadzie mało kto zgłasza takie obiekty do odbioru i kontroli" - powiedział Subocz.

Podkreślił, że budynek pełnił funkcję "zamieszkania zbiorowego", czyli wymagania przeciwpożarowe w stosunku do niego były takie same jakie obowiązują np. w blokach mieszkalnych.

Oznacza to, że nie musiał on mieć wewnętrznej sieci przeciwpożarowej, ani hydrantu. Odległość do wyjścia ewakuacyjnego ma w takim obiekcie ma wynosić maksimum 30 metrów, jeśli jest jedno i 60 metrów jeśli są dwa wyjścia.

Zdaniem eksperta, tego typu obiekt powinien mieć dwie klatki schodowe ulokowane na skrajnych końcach budynku, powinien być też wyposażony w wewnętrzną sieć hydrantową.

Natomiast jeśli budynek byłby zakwalifikowany jako hotel musiałby spełniać bardziej restrykcyjne wymogi. Taki obiekt, w którym jest więcej niż 50 miejsc noclegowych, musi być wyposażony w system sygnalizacji pożaru, czyli odpowiednie czujniki wykrywające zagrożenie. Hotel musi też mieć wewnętrzną sieć hydrantową.

Straż pożarna może kontrolować wyrywkowo budynki. Jeśli nie spełniają one odpowiednich wymogów, a uchybienia stwarzają zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi (chodzi m.in. o długości dojść ewakuacyjnych, elementy konstrukcyjne) komendant może wydać zakaz użytkowania całości lub części obiektu.

Subocz odrzucił sugestię, że w tym konkretnym przypadku mogło dojść do niedopatrzenia ze strony straży. Podkreślił, że jeśli ktoś nie zgłosi obiektu do kontroli, np. po przebudowie, często strażacy nie wiedzą, że powinna ona być przeprowadzona.

Dodał, że w jednym powiecie jest kilka tysięcy obiektów, a strażaków z uprawnieniami do kontroli - jeden lub dwóch. "Są kontrolowane pewne obiekty, jak ośrodki wczasowe, szpitale, żłobki natomiast straż nie jest w stanie dotrzeć do każdego obiektu" - podkreślił.

W wyniku pożaru, który w poniedziałek w nocy wybuchł w hotelu socjalnym w Kamieniu Pomorskim, zginęło 21 osób. (PAP)

stk/ ls/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)