Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Eurodeputowani apelują o wolne wybory na Białorusi i stanowczą politykę Brukseli

0
Podziel się:

8.3.Bruksela (PAP) - Łamanie demokratycznych zasad podczas
kampanii wyborczej na Białorusi wskazuje, że wybory prezydenckie
19 marca nie będą wolne i sprawiedliwe - przestrzegli w środę
posłowie największej, chadeckiej frakcji Parlamentu Europejskiego
(PE).

8.3.Bruksela (PAP) - Łamanie demokratycznych zasad podczas kampanii wyborczej na Białorusi wskazuje, że wybory prezydenckie 19 marca nie będą wolne i sprawiedliwe - przestrzegli w środę posłowie największej, chadeckiej frakcji Parlamentu Europejskiego (PE).

Ich zdaniem Unia Europejska powinna zdecydować się na konkretne kroki i zrewidować swoją politykę wobec władz w Mińsku.

Pod oświadczeniem nawołującym do polityki "izolować władze, wspierać społeczeństwo", podpisani są trzej posłowie chadeccy - przewodniczący komisji spraw zagranicznych PE Elmar Brok, poseł Bogdan Klich (PO) oraz Aldis Kuskis z Łotwy.

Posłowie przypominają o licznych przypadkach psychicznego i fizycznego wywierania nacisku na kandydatów i działaczy opozycji, w tym o pobiciu 2 marca Alaksandra Kazulina. Ubolewają też nad represjami wobec niezależnych mediów i nieprzychylnością okazywaną zagranicznym dziennikarzom. W tym kontekście przypominają, że na Białoruś nie został wpuszczony korespondent "Gazety Wyborczej" Wacław Radziwinowicz.

"UE będzie musiała przygotować adekwatną odpowiedź na rozwój wypadków po wyborach. Wzywamy, aby podjęte zostały stanowcze kroki wobec przedstawicieli władz bezpośrednio odpowiedzialnych za nieprawidłowości" - napisali posłowie, wspominając np. o rozszerzeniu zakazu wydawania wiz dla przedstawicieli władz oraz zamrożeniu ich aktywów finansowych w UE.

W osobnym oświadczeniu szef frakcji chadeckiej Hans-Gert Poettering deklaruje wsparcie dla kandydata opozycji Alaksandra Milinkiewcza. "Jest oczywiste, że rozwój dalszych stosunków między UE a Białorusią będzie zależał od postępu na drodze demokratyzacji i reform" - podkreślił Poettering. Wezwał też władze w Mińsku do zaproszenia na wybory misji obserwacyjnej Parlamentu Europejskiego.

Zaproszenia takiego PE nie dostał, ale i tak kilkunastu eurodeputowanych planuje wyjazd na wybory.

Na czele siedmioosobowej grupy eurodeputowanych, która jedzie do Mińska 17 marca, stanął Bogdan Klich, który jest szefem delegacji (zespołu) PE ds. Białorusi. W grupie będą przedstawiciele wszystkich frakcji parlamentarnych. Kwestią otwartą pozostaje, czy władze białoruskie wpuszczą ich na swoje terytorium.

Osobną delegację wysyła frakcja liberałów i demokratów Parlamentu Europejskiego (ALDE). Na jej czele stanie poseł Janusz Onyszkiewicz (przewodniczący Partii Demokratycznej-demokratów.pl). Pięciu posłów, którzy mają wejść w skład misji OBWE, chce przyjechać do Mińska dzień przed wyborami.

Z formalnego punktu widzenia delegacji tych nie można nazwać misjami obserwacyjnymi, gdyż nie mają one akredytacji, do której uzyskania konieczne jest oficjalne zaproszenie.

Polskich posłów bardzo oburzyła jednak wypowiedź komisarz UE ds. stosunków zewnętrznych Benity Ferrero-Waldner, która powiedziała w poniedziałek że posłowie, którzy pojadą na Białoruś, "będą się wypowiadać we własnym imieniu" a nie Unii Europejskiej. Podkreśliła też, że oficjalny komunikat po wyborach wyda OBWE.

Michał Kot (PAP)

ap/

wybory
wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)