Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Francja: 12 rannych w wypadku pod Miluzą wciąż w szpitalach

0
Podziel się:

Dwanaście osób rannych w wypadku polskiego autokaru pod Miluzą jest wciąż
hospitalizowanych, a jedna z nich - Ukrainiec - pozostaje w stanie krytycznym - dowiedziała się w
piątek PAP ze źródeł dyplomatycznych. Wiele osób opuściło szpitale minionej doby.

Dwanaście osób rannych w wypadku polskiego autokaru pod Miluzą jest wciąż hospitalizowanych, a jedna z nich - Ukrainiec - pozostaje w stanie krytycznym - dowiedziała się w piątek PAP ze źródeł dyplomatycznych. Wiele osób opuściło szpitale minionej doby.

Jak poinformował PAP attache prasowy ambasady RP w Paryżu Piotr Błoński, według danych z piątku rano w sześciu szpitalach we wschodniej Francji pozostawało nadal 12 osób. Jedna z nich miała zostać wypisana do końca dnia.

"Kilka osób jest nadal w poważnym stanie, ale ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo" - powiedział PAP konsul w Lille Jarosław Horak. W stanie krytycznym pozostawał natomiast nadal jeden poszkodowany. Jak sprecyzował konsul Horak, chodzi o obywatela Ukrainy, który podróżował polskim autokarem.

Najwięcej poszkodowanych w wypadku - czwórka - leży w szpitalu w Miluzie, inni są pod opieką lekarską w Colmar, Strasburgu, Thann, Belfort i Illkirch. Jak sprecyzował Błoński, wyjdą oni ze szpitali najwcześniej za tydzień.

Od środy wieczór wypisano ze szpitali kilkanaście poszkodowanych w wypadku pod Miluzą.

"Część z nich powróciła już do Polski, inni zgłosili zamiar kontynuowania swojego pobytu we Francji" - zaznaczył Błoński. Organizator przejazdu, podczas którego doszło do wypadku - Biuro Podróży Sindbad - zajmuje się czasowym zakwaterowaniem i transportem do Polski osób, które opuszczają szpitale. Według ambasady RP w czwartek do Polski wyruszył kolejny specjalnie podstawiony autokar Sindbada z kolejnymi dziewięcioma osobami.

Jak zaznaczył Horak, do Polski miał także powrócić w czwartek kierowca pojazdu, oskarżony dzień wcześniej przez francuskie organy ścigania o "nieumyślne spowodowanie śmierci" i "brak umiejętności panowania nad swoim pojazdem". Będzie on czekać w kraju na proces we Francji.

"Nie sposób na razie powiedzieć, kiedy odbędzie się ta rozprawa" - wyjaśnił konsul Horak. Najpierw muszą zakończyć się czynności śledcze.

Prokurator Miluzy Herve Robin mówił w środę na konferencji prasowej, że prokuratura nie zażądała zatrzymania Polaka, który przyznał w czasie przesłuchania, że ponosi odpowiedzialność za wypadek.

Według ustaleń policji francuskiej 29-letni kierowca rozpoczął manewr wyprzedzania ciężarówki na autostradzie A36, przy prędkości około 100 km na godzinę, kiedy uświadomił sobie, że dojeżdża do pasa drogi, na którą powinien zjechać.

"(Szofer) szarpnął kierownicą, ale stracił kontrolę nad pojazdem, który przewrócił się na nasyp" - wyjaśnił prokurator Robin. Badania krwi kierowcy nie wykazały obecności alkoholu czy innych niedozwolonych substancji.

W wypadku pod Miluzą śmierć poniosło dwoje obywateli polskich. Do szpitala trafiły zaraz po wypadku 32 osoby; stan 11 z nich był wtedy ciężki.

We wtorek ok. godz. 8 rano piętrowy pojazd wynajęty przez Prywatne Biuro Podróży Sindbad z Opola jadący ze Słubic do francuskiej Nicei zjechał ze swojego pasa na autostradzie A36 w Alzacji i wywrócił się. Oprócz Polaków wśród 68 osób podróżujących autokarem była piątka Ukraińców oraz dwójka Francuzów.

Szymon Łucyk (PAP)

szl/ ap/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)