W oczekiwaniu na pierwsze sondażowe wyniki niedzielnych wybów prezydenckich we Francji zwolennicy obu kandydatów - socjalisty Francois Hollande'a i prawicowego szefa państwa Nicolas Sarkozy'ego - szykują się w Paryżu do fetowania zwycięstwa ich faworytów.
Choć oficjalne sondażowe wyniki mają być podane po godzinie 20. w różnych miejscach w stolicy Francji gromadzą się już od popołudnia najbardziej zaangażowani sympatycy obu pretendentów do Pałacu Elizejskiego.
Na placu Bastylii - tradycyjnym ulubionym miejscu zgromadzeń paryskiej lewicy - wznoszono w niedzielę po południu kilka scen dla mówców, m.in. dla Francois Hollande'a, który ma tam przyjechać w razie triumfu wyborczego. Na miejscu pracowały też dźwigi, a okolice Opery Bastille zostały ogrodzone metalowymi barierkami.
Media przypominają, że właśnie na placu Bastylii 10 maja 1981 roku tłumy ludzi fetowały wiktorię wyborczą socjalisty Francoisa Mitterranda - wzoru i mentora Hollande'a.
Jednocześnie w innym symbolicznym miejscu w centrum Paryża, na placu Concorde przy Polach Elizejskich, widać przygotowania do ulicznej zabawy w wypadku zwycięstwa obecnego prezydenta.
Plac ogrodzono także barierkami, a na miejscu stoi wiele wozów satelitarnych francuskich, belgijskich i holenderskich stacji telewizyjnych. Właśnie na placu Concorde odbył się w trakcie tej kampanii wyborczej wielki wiec Sarkozy'ego, na którym zebrały się dziesiątki tysięcy jego sympatyków.
Jednak, jak zauważa agencja AFP, powołując się na paryskich przechodniów, przygotowania do fety na placu Concorde wydają się mniej zaawansowane niż w obozie Hollande'a.
Z Paryża Szymon Łucyk (PAP)
szl/ ro/
