Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Gargas na procesie: program "Misja Specjalna" o Solorzu - rzetelny

0
Podziel się:

Anita Gargas, redagująca program TVP "Misja
Specjalna" w którym podano, że Zygmunt Solorz-Żak w latach 1983-85
był współpracownikiem służb specjalnych PRL, zeznała we wtorek
przed sądem, że program ten został "starannie przygotowany i jest
rzetelny".

Anita Gargas, redagująca program TVP "Misja Specjalna" w którym podano, że Zygmunt Solorz-Żak w latach 1983-85 był współpracownikiem służb specjalnych PRL, zeznała we wtorek przed sądem, że program ten został "starannie przygotowany i jest rzetelny".

Przed Sądem Okręgowym w Warszawie toczy się proces jaki właściciel Polsatu wytoczył TVP za wyemitowany w listopadzie 2006 r. programu "Misja specjalna". Solorz domaga się przeprosin i przekazania "pewnej kwoty" na cele społeczne. Żąda też zakazania "dalszego rozpowszechniania nieprawdziwych informacji na jego temat". Nie wykluczył "dochodzenia odszkodowania z tytułu utraconych korzyści majątkowych".

Według "Misji specjalnej", na mikrofilmach zachowały się w IPN informacje na temat Solorza; jest m.in. zobowiązanie do współpracy z SB z 15 lipca 1983 r., w którym przybrał on pseudonim Zegarek, później Zeg. Zdaniem autorów reportażu, Solorza jako agenta "chciano wykorzystać do rozpracowywania środowiska emigracyjnego w Monachium", gdzie siedzibę miało m.in. Radio Wolna Europa i polska misja kościelna.

"Misja specjalna" podała, że "Zeg" przekazał informację o paczce do jednego z opozycjonistów, w której miał być lakier, a w istocie - farba drukarska. SB miała zrobić użytek z tej informacji.

Sam Solorz w kilku wypowiedziach publicznych oświadczał, że nie był agentem. "Zmuszono go do podpisania zobowiązania do współpracy, ale tej współpracy nigdy nie podjął" - oświadczył w programie "Misja specjalna" mec. Józef Birka, bliski współpracownik Solorza. Przyznał, że w latach 80. Solorz był za granicą nielegalnie. Szantaż służb specjalnych, które zmusiły go do podpisania zobowiązania, polegał na tym, że gdyby zobowiązania nie podpisał, nie otrzymałby paszportu i miałby sprawę karną.

We wtorek Gargas, zeznając przed sądem w charakterze świadka podkreśliła, że odpowiada za merytoryczną treść "Misji Specjalnej". Jak powiedziała, w programie wyemitowanym w listopadzie 2006 r., przedstawiono "nieznane wcześniej opinii publicznej dokumenty, które znajdują się w archiwach IPN". Gargas dodała, że dokumenty te świadczyły, że Solorz w latach 1983-85 współpracował z tajnymi służbami PRL.

"Staraliśmy się sprawdzić te informacje. Rozmawialiśmy z historykami, próbowaliśmy dotrzeć do Solorza oraz innych osób wymienionych w tych dokumentach" - powiedziała Gargas. Zaznaczyła, że część zebranych przez dziennikarzy informacji nie znalazła się w programie. "Stało się tak ponieważ nasi informatorzy zastrzegli, że w nim nie wystąpią" - tłumaczyła.

Gargas zeznała, że dziennikarze "Misji Specjalnej" rozmawiali z osobami, które w latach 1983-85 przebywały w Niemczech i potwierdzały w pośredni sposób informacje zawarte w dokumentach IPN. To znaczyło, że te osoby mówiły, że Solorz współpracował ze służbami specjalnymi? - dopytywał sąd. "Nie mogę tego ujawnić" - odparła Gargas, zasłaniając się tajemnicą dziennikarską.

Jak zeznała, dziennikarze "Misji Specjalnej" chcieli też porozmawiać z Solorzem. "Z nieznanych nam przyczyn odmówił" - powiedziała Gargas. Dodała, że prób skontaktowania z nim było "kilka lub kilkanaście". "Opóźniliśmy o tydzień emisję materiału licząc na to, że Solorz zgodzi się na rozmowę, ale to nie nastąpiło" - mówiła.

"Każdą informację przedstawioną w materiale staraliśmy się udokumentować i dać możliwość odniesienia się do niej każdej ze stron" - zapewniała Gargas. Na początku wtorkowej rozprawy wyemitowano odcinek "Misji Specjalnej".

Na następnej rozprawie zaplanowanej na kwiecień mają zeznawać kolejni świadkowie.

W styczniu 2007 r. sąd, w ramach tzw. zabezpieczenia powództwa, nałożył na TVP zakaz informowania o domniemanej współpracy właściciela Polsatu z PRL-owskimi służbami specjalnymi. Ówczesny prezes TVP Bronisław Wildstein zakaz ten nazwał "cenzurą prewencyjną". Zakaz ma trwać do zakończenia procesu.

Oprócz TVP, Solorz pozwał za rozpowszechnianie informacji na temat jego domniemanej współpracy ze służbami także wydawcę "Naszego Dziennika" oraz prof. Andrzeja Zybertowicza. Zakaz publikowania do końca procesu informacji o domniemanej współpracy Solorza ze służbami specjalnymi sąd nałożył także na "Nasz Dziennik".

Orzekanie przez sądy zakazu publikacji określonych materiałów przez różne redakcje wielokrotnie było przedmiotem krytyki środowiska dziennikarskiego. O zmianę prawa w tym zakresie apelowało w ubiegłym roku m.in. Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich i Centrum Monitoringu Wolności Prasy.(PAP)

gdy/ wkr/ woj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)