Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Gdańsk: Prokuratura Apelacyjna rozpatrzy zażalenie Gilowskiej na umorzenie sprawy "szantażu lustracyjnego"

0
Podziel się:

Gdańska Prokuratura Apelacyjna (PA) rozpatrzy
zażalenie wicepremier Zyty Gilowskiej na umorzenie śledztwa ws.
domniemanego "szantażu lustracyjnego". Skierowała je tam gdańska
prokuratura okręgowa, która nie podzieliła zastrzeżeń Gilowskiej,
kwestionującej postanowienie o umorzeniu sprawy.

Gdańska Prokuratura Apelacyjna (PA) rozpatrzy zażalenie wicepremier Zyty Gilowskiej na umorzenie śledztwa ws. domniemanego "szantażu lustracyjnego". Skierowała je tam gdańska prokuratura okręgowa, która nie podzieliła zastrzeżeń Gilowskiej, kwestionującej postanowienie o umorzeniu sprawy.

O takiej decyzji i przekazaniu dokumentów do prokuratury apelacyjnej poinformowała w czwartek PAP rzecznik gdańskiej prokuratury okręgowej Grażyna Wawryniuk.

"Prokurator prokuratury okręgowej nie podzielił stanowiska zaprezentowanego przez Zytę Gilowską i zażalenie zostało skierowane do prokuratury apelacyjnej" - dodała.

Gdyby prokuratura okręgowa podzieliła oceny Gilowskiej, postępowanie byłoby kontynuowane. Gilowska zażaliła się na decyzję o umorzeniu postępowania kwestionując ustalenia i oceny poczynione podczas śledztwa.

PA, do której obecnie trafiło zażalenie będzie miała miesiąc na jego rozpoznanie. Jeśli przychyli się do niego, poleci prokuraturze okręgowej kontynuowanie postępowania. W przypadku, gdyby PA tego nie zrobiła zostanie ono przekazane do sądu. Sąd może podjąć decyzję o skierowaniu sprawy ponownie do prokuratury. Nieuwzględnienie zażalenia Gilowskiej przez sąd będzie skutkowało tym, że decyzja prokuratury okręgowej o umorzeniu postępowania będzie prawomocna.

Prokuratura okręgowa umorzyła śledztwo ws. domniemanego szantażu lustracyjnego wobec wicepremier Zyty Gilowskiej pod koniec marca 2007 r. Badano m.in., czy dopuścił się tego zastępca Rzecznika Interesu Publicznego (RIP), co zarzucała mu w 2006 r. wicepremier. Gilowska złożyła zażalenie w kwietniu, bowiem nie zgodziła się z tą decyzją, kwestionując ustalenia i oceny prokuratury.

Prokuratura okręgowa decyzję o umorzeniu argumentowała tym, że prowadzone śledztwo nie dało podstaw do przedstawienia komukolwiek zarzutów w zakresie czynów, które były objęte przedmiotem postępowania.

Ujawniono jedynie, że decyzja o umorzeniu dotyczy czterech czynów. Chodziło o podejrzenie wywierania wpływu na konstytucyjny organ RP, ujawnienie informacji z postępowania lustracyjnego prowadzonego przez RIP, której ujawnienie mogło narazić na szkodę prawnie chroniony interes Gilowskiej.

Kolejnym było przekroczenie obowiązków przez zastępcę RIP poprzez prowadzenie czynności związanych z postępowaniem o uznanie Gilowskiej za kłamcę lustracyjnego, podczas gdy nie pełniła ona funkcji publicznych. Ostatnim wątkiem badanym przez prokuraturę było ujawnienie ksero akt z postępowania prowadzonego przez sąd lustracyjny.

Prokuratura wszczęła śledztwo pod koniec czerwca 2006 r. po doniesieniu Gilowskiej. Prowadzone było ono pod kątem usiłowania "wywarcia wpływu groźbą bezprawną na czynności urzędowe konstytucyjnego organu RP", za co grozi do 10 lat więzienia.

Zeznania w charakterze świadków składali m.in.: minister ds. służb specjalnych Zbigniew Wassermann, wicepremier Ludwik Dorn oraz zastępca Rzecznika Interesu Publicznego Jerzy Rodzik, ówczesny premier Kazimierz Marcinkiewicz, a także były esbek i funkcjonariusz kontrwywiadu, mąż znajomej Gilowskiej, Witold W.

6 września 2006 r. Sąd Lustracyjny uznał, że Gilowska nie skłamała, oświadczając, iż nie była agentem SB. Według sądu pod przewodnictwem sędzi Małgorzaty Mojkowskiej, akta SB świadczą jednak o "materializacji współpracy", choć nie można tego potwierdzić, bo nie zachowały się teczki TW "Beata", a wątpliwości trzeba rozstrzygać na korzyść lustrowanej.

Sąd uznał, że nie ma dowodów, by przypisać Zycie Gilowskiej tajną i świadomą współpracę z SB. Sąd odrzucił zarazem tezę kpt. SB Witolda Wieczorka, że zarejestrował w 1986 r. Gilowską fikcyjnie, by ją chronić.

Gilowską zdymisjonował ówczesny premier Kazimierz Marcinkiewicz po tym, jak 23 czerwca Rzecznik złożył do sądu wniosek o jej lustrację, podejrzewając ją o zatajenie związków ze służbami specjalnymi PRL. Ona sama stwierdziła, że jej oświadczenie lustracyjne o braku związków ze służbami PRL jest prawdziwe. Uznała, że padła ofiarą "szantażu lustracyjnego" i złożyła zawiadomienie do prokuratury. 22 września 2006 r. prezydent Lech Kaczyński ponownie powołał Gilowską na funkcję wicepremiera i ministra finansów w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. (PAP)

pek/ malk/ rod/

pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)