Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Gdańsk: Sprawę kradzieży diamentów wartych ok. 1,5 mln dolarów przejęła prokuratura okręgowa

0
Podziel się:

Głośną sprawę kradzieży diamentów wartych ok.
1,5 mln dolarów, do której doszło w marcu 2007 r. podczas targów
"Amberiff" w Gdańsku, przejęła gdańska prokuratura okręgowa.
Dotychczas śledczy nie wpadli na trop złodziei, którzy
prawdopodobnie uciekli z łupem za granicę.

Głośną sprawę kradzieży diamentów wartych ok. 1,5 mln dolarów, do której doszło w marcu 2007 r. podczas targów "Amberiff" w Gdańsku, przejęła gdańska prokuratura okręgowa. Dotychczas śledczy nie wpadli na trop złodziei, którzy prawdopodobnie uciekli z łupem za granicę.

Rzecznik gdańskiej prokuratury okręgowej Grażyna Wawryniuk poinformowała PAP, że postępowanie przekazano z prokuratury rejonowej, bowiem uznano, że prokuraturze okręgowej łatwiej będzie kontaktować się z zagranicznymi organami ścigania.

Dodała, że dotychczas nie ma przełomu w postępowaniu.

Śledczym nie udało się ustalić sprawcy, mimo że tuż po kradzieży, do której doszło w połowie marca, opracowano portret pamięciowy mężczyzny, który z depozytu gdańskich targów podjął diamenty warte ok. 1,5 mln dolarów. Należały one do wystawców z Belgii.

Mężczyzna to prawdopodobnie obcokrajowiec w wieku ok. 30 lat, szczupłej budowy ciała, wyglądem przypominający południowca. Nie mówił po polsku. Miał ok. 180 cm wzrostu, krótkie ciemne włosy, małe oczy. Ubrany był w ciemną koszulę i szary garnitur.

Według nieoficjalnych informacji, uzyskanych w połowie marca przez PAP, ze źródeł w organach ścigania, portret sporządzono na podstawie zeznań ochroniarzy. Zdaniem informatora PAP, mimo że przed drzwiami wejściowymi do depozytu była kamera, nie ma nagrania wchodzącego tam mężczyzny, bowiem przekazywała ona ochronie obraz tylko w czasie rzeczywistym.

Strażnik czuwający przed monitorem miał otworzyć drzwi depozytu po tym, gdy otrzymał sygnał, który dał mu za pomocą specjalnego czipa poszukiwany mężczyzna. Ochroniarz znajdujący się wewnątrz pomieszczenia wydał mu diamenty na podstawie karty i czipa skradzionych pracownikowi belgijskich wystawców.

Zdaniem informatora PAP przestępcy musieli znać szczegóły systemu ochrony i wiedzieć m.in. o tym, że nie zostanie zarejestrowany moment wejścia do depozytu.

Policja i prokuratura nie chciały się odnieść do tych informacji. Także przedstawiciele Międzynarodowych Targów Gdańskich, organizujących "Amberiff", nie chcieli odnosić się do kwestii związanych z systemem ochrony i oceniali go jako bardzo dobry. (PAP)

pek/ itm/ rod/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)