Kandydatka PO na prezydenta stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz przekonywała w niedzielę mieszkańców warszawskiego Urysnowa, że to, co odróżnia ją od innych kandydatów do fotela w ratuszu, jest jej "skuteczność działania i determinacja".
"Jak mówię, że będą zmiany, to będą" - przekonywała.
A zmiany - według programu Gronkiewicz-Waltz - mają dotyczyć m.in. sposobu rządzenia Warszawą. "Chcę decentralizacji" - deklarowała posłanka PO.
Zapowiedziała, że przekaże więcej kompetencji i pieniędzy burmistrzom dzielnic, bo - argumentowała Gronkiewicz-Waltz - oni lepiej znają potrzeby poszczególnych części Warszawy.
Była prezes NBP zapowiada też zmiany w sposobie finansowania inwestycji w stolicy. Gronkiewicz-Waltz chce skuteczniej wydawać pieniądze z funduszy unijnych a także stosować partnerstwo publiczno-prywatne jako źródło finansowania różnych projektów.
Posłanka PO zamierza też stwarzać lepsze warunki dla przedsiębiorców. "Więcej miejsc pracy oznacza większe wpływy z podatków" - mówiła.
Gronkiewicz-Waltz zadeklarowała, że zamierza wspierać dzielnicowe obiekty sportowe w tym kluby piłkarskie. "Boję się, że w tym myśleniu o porządnym stadionie dla Warszawy zapominamy o takich klubach jak Drukarz czy Hutnik" - oceniła.
Pytana o sposoby na obniżenie cen mieszkań w stolicy, powtórzyła, że chcę objąć większą część terenów Warszawy planowaniem zagospodarowania przestrzennego i oddać ich część pod zabudowę mieszkalną. "To zwiększyć popyt i obniży podaż" - tłumaczyła.
Posłanka PO chce też zlikwidować stanowisko Naczelnego Architekta Warszawy. "Tu nie chodzi o osobę pełniącą tę funkcję. Chodzi o to, że jedna osoba nie może skupiać tak dużej władzy. To musi być zespół ludzi, który go zastąpi" - argumentowała. (PAP)
och/ rod/