Przed 63 laty, w 1943 roku, 45-letnia Żydówka z pięciorgiem swych dzieci i dwoma mężczyznami ukryła się w domu polskiego chłopa na lubelszczyźnie. W nocy 30 października cała grupa została zamordowana przez mieszkańców wsi - pisze w obszernym artykule, zamieszczonym w niedzielnym wydaniu internetowym izraelski dziennik "Haarec".
Po wojnie główny zabójca został osądzony przez polski sąd - pozostali jednak nigdy nie odpowiedzieli za zbrodnię.
Jak pisze gazeta, przed trzema laty wnuk zamordowanej Gitl Lerner, izraelski biznesmen Roni Lerner udając historyka przeprowadził prywatne śledztwo, docierając do ostatniej z żyjących osób - 92-letniego mężczyzny - winnych zabójstwa. Osoba ta wskazała też miejsce pochówku zamordowanych, w tym 45-letniej kobiety i jej pięciorga dzieci. O sprawie zawiadomiona została polska prokuratura, która wznowiła śledztwo - pisze dziennik, przypominając że zgodnie z polskim prawem, tego rodzaju przestępstwa popełnione w latach wojny, a także władzy komunistycznej, nie ulegają przedawnieniu.
Roni Lerner w niedzielę udaje się do Polski z grupą Izraelczyków by dokonać ekshumacji szczątków bliskich i zabrać je do Izraela, gdzie pochowany jest jego ojciec. Przy ekshumacji mają być także obecni przedstawiciele polskiego Instytutu Pamięci Narodowej. Lerner ma także spotkać się z przedstawicielami IPN - podaje "Haarec".
Wraz z Gitl zginęło jej pięcioro dzieci: Miriam, 22 lata; Hannah, 20; David, 17; Zvi, 15; Haim, 13 oraz dwu innych, jak podkreśla "Haarec" bogatych Żydów, zidentyfikowanych jedynie jako Zefrin i Pomeranc. Powodem zabójstwa była prawdopodobnie chęć zagarnięcia majątku ukrywających się ludzi.
Mąż Gitl Lerner w tym czasie mieszkał w Warszawie pod przybranym nazwiskiem. Przeżył wojnę i w 1944 r. był na miejscu zabójstwa. Zidentyfikował też winnych. Jego szczegółowe zeznania znajdują się w archiwach IPN - Roni Lerner dotarł do nich w czasie swej wizyty w Polsce wraz z córką w lipcu 2003 r.
Jak podkreśla gazeta, główny inicjator zabójstwa, osoba która zgodziła się ukryć uciekinierów żydowskich, została po wojnie postawiona przed sądem i skazana na karę śmierci, Wyrok wykonano. Współwinnych zbrodni jednak nigdy nie osądzono - podkreśla izraelski dziennik, wskazując iż jakkolwiek polskie sądy "w sposób godny podziwu" gotowe są sądzić winnych takich przestępstw, jednakże zazwyczaj procesy przeciągają się.(PAP)
hb/ la/
int.