Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Handzlik o wtorkowym szczycie UE-Ukraina

0
Podziel się:

Dyrektor Biura Spraw Zagranicznych Kancelarii
Prezydenta Mariusz Handzlik uważa, że wyniki wtorkowego szczytu UE-
Ukraina będę w dużej mierze zależeć od tego, czy władze ukraińskie
udowodnią, że potrafią poradzić sobie z obecnym kryzysem
politycznym w swoim kraju.

Dyrektor Biura Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta Mariusz Handzlik uważa, że wyniki wtorkowego szczytu UE- Ukraina będę w dużej mierze zależeć od tego, czy władze ukraińskie udowodnią, że potrafią poradzić sobie z obecnym kryzysem politycznym w swoim kraju.

We wtorek na szczycie w Paryżu Unia Europejska zaoferuje władzom w Kijowie umowę stowarzyszeniową i dalsze ułatwienia wizowe, ale bez perspektywy przyszłego członkostwa we wspólnocie.

Mimo kryzysu gruzińskiego i obaw, że Ukraina może być kolejną ofiarą rosyjskiej presji, wiele - zwłaszcza starych - krajów członkowskich nie zmieniło stanowiska i wciąż jest przeciwnych zapraszaniu Kijowa do UE.

Zdaniem Handzlik, ważne jest, że dochodzi do spotkania UE- Ukraina, oraz że prezydencja francuska wychodzi z propozycją umowy stowarzyszeniowej dla Ukrainy. Ale - jak zaznaczył w rozmowie z PAP - "wiele będzie zależało od samej Ukrainy, od tego, czy będzie w stanie przyjąć ofertę, która przed nią stoi".

"Wiele będzie zależało od jutrzejszych rozmów i deklaracji, jakie padną ze strony Ukrainy" - uważa Handzlik.

Jego zdaniem, w dokumentach końcowych wtorkowego szczytu "na pewno" znajdzie się poparcie dla euroatlantyckich aspiracji Ukrainy.

Jednak - jak zaznaczył Handzlik - wiele będzie zależało od tego "na ile Ukraina udowodni, że jest gotowa przejść trudny okres i spełnić oczekiwania UE".

Szef Biura Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta zwrócił także uwagę, że "do tej pory wszystkie elity Ukrainy" wspierały aspiracje euroatlantyckie swojego kraju. "Premier Julia Tymoszenko i prezydent Wiktor Juszczenko mieli wspólną opinię o współpracy z UE i NATO. Nie było podziału" - dodał.

Handzlik podkreślił, że Polska "zawsze stała na stanowisku, że Ukraina jest częścią Europy" i "nowe porozumienie między UE a Ukrainą jest możliwe". "Musi to być współpraca, która opiera się na realiach, a te są w pewnym stopniu kształtowane przez samych Ukraińców" - zaznaczył.

Dyrektor Biura Spraw Zagranicznych dodał, że na razie nie jest planowana wizyta Lecha Kaczyńskiego w Kijowie. Będziemy oczekiwać na wyniki szczytu i być może zapadnie taka decyzja, jeśli będzie potrzeba rozmów w celu wspierania Ukrainy - powiedział Handzlik.

Według dyrektora Studium Europy Wschodniej Jana Malickiego, "sukcesem spotkania będzie to, jeśli w ogóle nie zostanie wyrzucony do kosza pomysł jakichkolwiek deklaracji unijnych wobec Ukrainy".

Według niego, wstrzemięźliwość Unii wynika teraz z obaw przed przyjęciem w przyszłości nowego kraju, który jest przecież "obszarem dla UE nieznanym". Choć - jak mówił - UE już nie obawia się, czy Rosja nie obrazi się na Unię, co będzie rzutować na obustronne stosunki, ale jednocześnie element "strachu przed Rosją" jest nadal aktualny.

W opinii Malickiego, "potworny bałagan polityczny", jaki powstał w Kijowie, siłą rzeczy w pewnym stopniu zawraca Ukrainę z prozachodniej ścieżki. "Należy zadawać pytanie: komu to służy? Należy zadać sobie pytanie, skąd tak nagle wybucha tak wielka afera (na Ukrainie). Jedyną instytucją która przegrywa, jest Ukraina jako państwo (...) a jedynym państwem, które zyskuje na tym, jest Rosja, która odsuwa Ukrainę od Europy i Zachodu" - mówił.

"To sytuacja dramatyczna, trochę jak w tragedii greckiej - już wszystko było do osiągnięcia, a nagle ten ciąg spraw, jaki miał miejsce w Kijowie, powoduje, że wszystko się wali" - dodał. (PAP)

ajg/ ann/ eaw/ la/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)