Hiszpański Sąd Najwyższy skazał w środę 20 z 30 islamistów oskarżonych m.in. o planowanie wysadzenia budynku sądowego na kary pozbawienia wolności od 5 do 14 lat. Dziesięć osób zwolniono.
Sąd uznał, że nie ma dowodów, iż oskarżeni, w większości Marokańczycy i Algierczycy, planowali zamach terrorystyczny na budynek Sądu Najwyższego w Madrycie. Islamiści odpowiadali jedynie za przynależność do radykalnych ugrupowań oraz tworzenie "komórek terrorystycznych" w więzieniu, gdzie przebywali od zatrzymania w 2004 roku.
Tylko liderowi grupy, Algierczykowi Mohamedowi Aszrafowi, udowodniono planowanie samobójczego zamachu na budynek sądu i usiłowanie zdobycia w tym celu ładunków wybuchowych. Zdaniem sądu była to jednak indywidualna inicjatywa, dla której oskarżony nie zdążył pozyskać zwolenników. Aszraf otrzymał najwyższy wyrok - 14 lat pozbawienia wolności.
Wszyscy oskarżeni zostali uznani za winnych tworzenia w więzieniach "komórek terrorystycznych" poprzez werbowanie więźniów do przyłączenia się do "dżihadu" (świętej wojny). Aszraf utworzył taką organizację w więzieniu w Topas (koło Salamanki) i utrzymywał listowny kontakt z więźniami w Maladze, Almerii i Walencji, gdzie powstały podobne radykalne ugrupowania.
Prokurator Pedro Rubira wnioskował o łączną karę 486 lat wiezienia, argumentując, że oskarżeni zamierzali uderzyć ciężarówką wypełnioną 500 kilogramami ładunków wybuchowych w budynek sądu w centrum Madrytu. W ataku mogło zginąć nawet tysiąc ludzi. Islamiści mieli także przygotowywać zamachy przeciwko siedzibie prawicowej Partii Ludowej w Genewie oraz na stacji kolejowej i w parku Tierno Galvan w Madrycie.
Grażyna Opińska (PAP)
opi/ mc/