Dobrze, że odwołano przetarg na samoloty do przewozu osób sprawujących najwyższe funkcje w państwie - uważa sekretarz Krajowej Rady Lotnictwa Tomasz Hypki. Jego zdaniem, należy rozpisać nowy przetarg, a żądany samolot musi mieć większy zasięg niż zakładał odwołany przetarg.
Przetarg na 6 samolotów odwołał w nocy z czwartku na piątek prezes Agencji Mienia Wojskowego Bartłomiej Grabski. Powodem były liczne uwagi do warunków przetargu i kryteriów oceny ofert.
"Uważam, że tak ustawionego przetargu dawno nie było. Odwołanie przetargu to dobra wiadomość" - powiedział PAP Hypki, który jest wydawcą miesięcznika "Skrzydlata Polska", w którym krytycznie oceniał przetarg i jego warunki.
"Zła (wiadomość) jest taka, że przedłuża się procedura i w jeszcze trudniejszej sytuacji znajdzie się 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego" - dodał.
Według Hypkiego, należy jak najszybciej rozstrzygnąć nowy przetarg, "prowadzony nie przez AMW, lecz przez MON lub Kancelarię Premiera" i postawić warunek, aby ten, kto wygra, dostarczył także dwa samoloty na okres przejściowy. Hypki jest przeciwny wszelkim rozwiązaniom doraźnym.
Unieważniony przetarg był w ocenie eksperta "ustawiony pod samolot, który nie powinien był być brany pd uwagę" - Embraer Legacy 600. Przetarg stawiał warunek zasięgu 5 tys. km, tymczasem - zaznacza Hypki - samolot do przewozu przedstawicieli władz powinien mieć zasięg 7-8 tys. km., by zapewnić lot bez międzylądowania do Stanów Zjednoczonych lub Pekinu. "Wszyscy wiedzą, że są trzy firmy, które mogą dostarczyć tego typu samolot - Gulfstream, Bombardier i Dassault, żaden rząd na świecie nie używa Embraera, kila sztuk sprzedano jako samoloty dyspozycyjne dla firm" - dodał Hypki.
Przetarg na 6 samolotów został ogłoszony w grudniu ubiegłego roku. Miały one zastąpić wyeksploatowane Jaki-40. Pułk specjalny ma cztery tego typu samoloty, jednak trzy z nich przechodzą obecnie remonty przedłużające resurs.(PAP)
brw/ malk/ gma/