Valentin Inzko, wysoki przedstawiciel wspólnoty międzynarodowej ds. Bośni i Hercegowiny, ostrzegł we wtorek podczas spotkania z wysłannikami UE i USA, że sytuacja w tym kraju jest wysoce niepokojąca.
Sytuacja w kraju jest "wysoce niepokojąca i wybory parlamentarne w październiku mogą spowodować odwrócenie tej tendencji" - powiedział Inzko podczas spotkania z szefem dyplomacji Hiszpanii Miguelem Angelem Moratinosem i zastępcą sekretarza stanu USA Jamesem Steinbergiem.
Dyplomaci przybyli we wtorek z dwudniową wizytą do Bośni, gdzie będą rozmawiać o przyspieszeniu reform, wymaganych w procesie zbliżenia z USA i NATO.
Moratinos, którego kraj przewodniczy obecnie Unii Europejskiej, i Steinberg spotkali się tego dnia z członkami trzyosobowego Prezydium Bośni i Hercegowiny, a w środę mają rozmawiać z szefami głównych partii politycznych.
Zapowiedzieli, że spodziewają się kampanii wyborczej nakierowanej na "poprawę warunków życia" obywateli bośniackich i na "konkretne działania pozwalające Bośni na szybsze zbliżenie z UE i NATO".
Ta nowa europejsko-amerykańska inicjatywa następuje w prawie pół roku po podjętej w październiku 2009 nieudanej próbie wyjścia z impasu politycznego, który znacznie spowolnił marsz Bośni w kierunku UE.
Przedstawiciele trzech wspólnot bośniackich (Chorwaci, Muzułmanie i Serbowie) odrzucili wtedy zaproponowany przez Waszyngton i ówczesną unijną prezydencję szwedzką pakiet reform konstytucyjnych. Serbowie uznali go za "nadmierny", a Muzułmanie za "niewystarczający".
Według układu pokojowego z Dayton z 1995 roku, który położył kres wojnie w Bośni, kraj został podzielony na dwie wspólnoty - Federację Muzułmańsko-Chorwacką i Republikę Serbską. Dysponują one szeroką autonomią i są połączone przez słabe instytucje centralne.
Według bośniackiej prasy, prezydencja hiszpańska zaproponuje przywódcom Bośni podpisanie "deklaracji" zobowiązującej do kontynuowania reform po wyborach powszechnych. Na razie nie wiadomo, z jakim przyjęciem spotka się ta propozycja. (PAP)
jo/ mc/
5986241
