Prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad oświadczył w niedzielę, że jego wizyta w Iraku stanowi "nową kartę" w stosunkach między dwoma krajami i służy "wzmocnieniu" więzów między nimi.
Jest to pierwsza wizyta irańskiego prezydenta od zakończenia krwawej wojny iracko-irańskiej z lat 80-tych ubiegłego wieku.
"To nowa karta w historii stosunków między naszymi dwoma krajami. Przeprowadziliśmy dobre rozmowy w braterskiej, konstruktywnej atmosferze" - powiedział Ahmadineżad podczas konferencji prasowej z szefem państwa irackiego Dżalalem Talabanim.
"Obie strony są zdecydowane wzmocnić współpracę polityczną, gospodarczą i kulturalną - podkreślił. - Rozwinięty, silny i zjednoczony Irak jest w interesie wszystkich".
Prezydent Iraku oświadczył ze swej strony, że jego kraj postara się wyprzeć irańskich rebeliantów z baz w Iraku, o co Teheran od dawna zabiega. "Obecność tych terrorystów jest zakazana konstytucyjnie i podejmujemy starania, by się ich pozbyć" - zapewnił.
Sądzi się, że 2-dniowa wizyta Ahmadineżada będzie miała nie tylko znaczenie symboliczne, ale także posłuży scementowaniu więzów między dwoma krajami, gdzie rządzi szyicka większość.
Ahmadineżad, którego dzieli spór z Zachodem na temat irańskiego programu nuklearnego, wielokrotnie apelował o wycofanie amerykańskich wojsk z Iraku. Waszyngton uważa, że Iran dostarcza broni i szkoli szyickich rebeliantów atakujących amerykańskich żołnierzy w Iraku, czemu Teheran zaprzecza. (PAP)
mw/ mag/
1389 1493
