Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Irak: Bomba zamieniła zaręczyny w pogrzeb

0
Podziel się:

Sabrin Saad nie miała czasu na
opłakiwanie swego narzeczonego, który zginął w wybuchu bomby
samochodowej w Bagdadzie godzinę przed ich zaręczynami. Zmarła dwa
dni później z ran, jakich doznała w tej samej eksplozji.

Sabrin Saad nie miała czasu na opłakiwanie swego narzeczonego, który zginął w wybuchu bomby samochodowej w Bagdadzie godzinę przed ich zaręczynami. Zmarła dwa dni później z ran, jakich doznała w tej samej eksplozji.

Husajn al-Ameri, 25-letni robotnik szyicki, zabrał właśnie swą 16-letnią narzeczoną i jej siostrę z salonu fryzjerskiego i miał udać się z nimi do cukierni.

Kilka sekund później eksplodowała bomba, a jej odłamki poleciały na wszystkie strony. Równocześnie w pobliżu spadło kilka pocisków moździerzowych. Bomba i pociski zabiły co najmniej 27 osób i raniły 101. Zdarzyło się to dwa tygodnie temu w jednej z mniej niebezpiecznych dzielnic Bagdadu, Karradzie.

Tak jak wiele innych eksplozji w Bagdadzie, również ta zabiła przypadkowych cywilów.

W pobliżu nie było jakiegoś obiektu czy posterunku, który mógłby być oczywistym celem ataku, choć stolica jest też miejscem zamachów bombowych wymierzonych w wojska koalicyjne i siły irackie, oraz nieustających napadów ekstremistów szyickich i sunnickich. Każdego dnia ofiarą przemocy padają w Bagdadzie dziesiątki ludzi.

Młodą parę spotkał ten sam los, co wielu innych Irakijczyków, którzy po prostu znaleźli się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie. Siostra Sabrin wciąż leży w szpitalu z ciężkimi ranami. Jej brat zginął w zeszłym roku trafiony odłamkiem pocisku moździerzowego.

Eksplozja nie przerwała jakiegoś długiego romansu. Sabrin i Husajn wychowali się w tradycyjnych rodzinach irackich i ich niedoszły ożenek został zaaranżowany przez rodziców i krewnych.

Mimo to dla Sabrin było to wielkie przeżycie. "Tydzień przed (zaręczynami) marzyła, że młodzieniec imieniem Husajn przyjdzie poprosić o jej rękę, i tak się stało" - powiedziała Niima Faradżallah, krewna, dzięki której się poznali.

"Nadal wyobrażam sobie, że Husajn jest tu obok mnie" - powiedział Hasan al-Ameri, ojciec Husajna, siedząc w swym domu w sypialni, którą przeznaczył dla młodej pary.

Beżowy garnitur i różowa suknia, które młoda para miała włożyć na przyjęcie zaręczynowe, nadal leżały na podwójnym łóżku. Między strojami położono wielkie i oprawione w ramki zdjęcie Husajna. Na fotografii wypisano słowa "Szczęśliwy męczennik".

Na toaletce nadal leży złota biżuteria, kosmetyki i inne prezenty, które Husajn miał ofiarować Sabrin.

W Iraku rodziny młodego mężczyzny, który umiera przed ożenkiem, traktują jego pogrzeb jak gdyby było to przyjęcie weselne, wynajmując małą orkiestrę, która gra radosne melodie.

"Nie chciałem, aby grali smutne utwory. Tańczyłem, jak gdyby to było jego wesele" - powiedział ojciec Husajna. Pochował go tego samego dnia, kiedy Husajn miał się zaręczyć.

Tydzień później kolejna bomba zabiła dziesięciu Irakijczyków w tym samym miejscu, gdzie uroczysty dzień Husajna i Sabrin zakończył się jeszcze jedną iracką tragedią. (PAP)

xp/ ro/ 5702

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)