Irakijczycy czekają na zapowiedziane na sobotę zaprzysiężenie nowego rządu, ale w piątek nadal trwały rozmowy o obsadzie niektórych resortów. Tymczasem w aktach przemocy zginęło w Bagdadzie i innych miastach pięciu Irakijczyków, a 18 osób, w tym amerykański żołnierz, zostało rannych.
Parlament ma w sobotę zatwierdzić i zaprzysiąc nowego premiera i członków gabinetu. W ten sposób dobiegnie końca proces demokratycznych przeobrażeń, którego przedostatnią fazą były grudniowe wybory powszechne. Aż pięć miesięcy potrzebowali politycy iraccy, aby wyłonić nowych przywódców i skompletować gabinet jedności narodowej.
Głównym celem rządu będzie przywrócenie bezpieczeństwa w kraju, nękanym od trzech lat przez rebelię, a od wielu miesięcy przez falę skrytobójczych mordów i zamachów bombowych na tle wyznaniowo- politycznym. Zginęło w nich prawie 50 tysięcy Irakijczyków - cywilów, policjantów i wojskowych, oraz blisko 2700 żołnierzy sił koalicyjnych (w tym 2454 amerykańskich i 17 polskich).
Administracja prezydenta George'a W. Busha ma nadzieję, że powstanie pierwszego w dziejach Iraku stałego i demokratycznego rządu zjednoczy irackie społeczności wyznaniowe i etniczne: szyitów, arabskich sunnitów i Kurdów, osłabi poparcie niezadowolonej części Irakijczyków dla ugrupowań rebelianckich i pozwoli zapoczątkować już w tym roku wycofywanie wojsk USA.
Ambasador USA w Bagdadzie Zalmay Khalilzad oświadczył w czwartek wieczorem, że zaprzysiężenie nowego rządu - na którego czele stanie szyicki polityk Nuri al-Maliki - będzie "historycznym krokiem na drodze Iraku od dyktatury do demokracji".
W piątek Maliki był jeszcze zajęty uzgadnianiem obsady resortów gospodarki i handlu. O ten pierwszy upomniał się Front Zgody, koalicja ugrupowań sunnickich, a tego drugiego zażądała lista partii świeckich byłego premiera Ijada Alawiego.
Front Zgody ma w 275-miejscowym parlamencie 44 mandaty, a lista partii świeckich 25. Najwięcej mandatów, 130, ma blok szyickich partii religijnych.
Maliki otrzymał nominację na premiera 22 kwietnia i zgodnie z konstytucją powinien przedstawić swój gabinet parlamentowi najpóźniej 22 maja.
Choć piątek jest muzułmańskim dniem modłów, rebelianci i ekstremiści nie przerwali ataków. W Bagdadzie zdetonowali trzy bomby, jedną przy amerykańskim patrolu saperskim, drugą koło patrolu wojsk irackich, a trzecią pod domem policjanta. Ta ostatnia ciężko raniła jego żonę i dwójkę dzieci (sam policjant był poza domem). Ogółem w atakach tych odniosło rany siedem osób.
Również w stolicy policja znalazła podziurawione kulami zwłoki czterech Irakijczyków, uprowadzonych przez bojówki fanatyków sunnickich lub szyickich. Jedną z ofiar był nauczyciel. W Numanii, 130 km na południowy wschód od Bagdadu, znaleziono ludzkie ciało bez głowy, ze związanymi rękami. (PAP)
xp/ ap/
2326 3412