Rząd iracki ukarał w niedzielę 1.300 żołnierzy i policjantów, którzy uchylali się od służby podczas niedawnych walk z szyickimi milicjami na południu Iraku.
"Członkowie służb bezpieczeństwa, którzy nie wypełniali swych obowiązków w Basrze i Kucie, zostali zwolnieni" - poinformował rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych generał Abdel-Karim Chalaf.
"Zostali zmobilizowani do konkretnej misji i nie wypełnili rozkazów. Było przeciw nim wiele skarg" - tłumaczył przedstawiciel MSW.
Była to reakcja ministerstwa na wydarzenia z końca marca, okresu walk sił rządowych z Armią Mahdiego - szyicką milicją lojalną wobec radykalnego duchownego Muktady as-Sadra, na południu Iraku. W oddziałach wojska i policji wybuchały bunty, dochodziło do dezercji.
Najbardziej zaciekłe starcia trwały w Basrze. Według władz zginęło tam ponad 200 bojowników, 700 zostało rannych, a kolejnych 300 poddało się. Walki ogarnęły też Bagdad, Kut, Nasiriję, Mahmudiję i inne miasta.
Premier Iraku Nuri al-Maliki zapowiadał wówczas "walkę do końca" i ostateczne rozbicie Armii Mahdiego. Milicja oskarżana jest o przenikanie w szeregi irackiej policji i organizowanie szwadronów śmierci mordujących przeciwników ruchu, zwłaszcza arabskich sunnitów. (PAP)
zab/ mc/
2522 2488 arch. Int.