Główna koalicja partii sunnickich ogłosiła we wtorek, że kończy bojkot parlamentu zapoczątkowany przeszło tydzień temu, gdyż otrzymała obietnicę rychłego uwolnienia porwanej sunnickiej deputowanej, a radykalny duchowny szyicki Muktada as-Sadr zaapelował o spokój i jedność.
Koalicja Iracki Front Zgody, skupiająca trzy umiarkowane partie arabskich sunnitów, przestała uczestniczyć w pracach parlamentu 2 lipca, dzień po tym, gdy w szyickiej części Bagdadu uprowadzono deputowaną Tajsir al-Maszhadani z sunnickiej Irackiej Partii Islamskiej.
O porwanie politycy Frontu oskarżyli bojówki Armii Mahdiego, milicji podporządkowanej Muktadzie. Armia Mahdiego zaprzecza.
Bojówkarzy Armii Mahdiego oskarża się też o zabicie w niedzielę w Bagdadzie co najmniej 40 arabskich sunnitów w trakcie ulicznej łapanki w jednej z sunnickich dzielnic miasta.
Muktada as-Sadr nazywa te oskarżenia kłamliwymi. W miniony piątek zaapelował do irackich muzułmanów, zarówno szyitów jak sunnitów, aby przybyli do Samarry i wspólnie pomogli odbudować tamtejsze sanktuarium szyickie, uszkodzone 22 lutego w zamachu bombowym. Zamach ten zapoczątkował trwającą do dziś falę ataków i kontrataków odwetowych, w której codziennie ginie kilkudziesięciu szyitów i sunnitów.
We wtorek Nureddin al-Hajali z Frontu Zgody powiedział, że nawiązano kontakt z porywaczami i "otrzymaliśmy obietnicę, iż Tajsir al-Maszhadani zostanie zwolniona w najbliższych dniach". Deputowany przytoczył słowa porywaczy, że "jest ona naszym gościem" i że dobrze ją traktują.
Kilka dni temu porywacze zwolnili dwóch jej ochroniarzy.
Przywódca Frontu Zgody Adnan ad-Dulajmi powiedział we wtorek, że w odpowiedzi na apel Muktady as-Sadra koalicja sunnicka postanowiła od środy uczestniczyć w pracach parlamentu. Ma w nim 44 z 275 miejsc.
W zeszłym tygodniu Ijad as-Samaraj, jeden z polityków Frontu Zgody, oświadczył, że grupa, która uprowadziła deputowaną, domaga się za jej zwolnienie wypuszczenia na wolność 25 szyitów przetrzymywanych przez wojska amerykańskie. (PAP)
xp/ ap/
2172