*W pierwszej połowie tego roku w Iraku zginęło więcej osób niż w 2003 - pierwszym roku inwazji amerykańskiej. Poinformowało o tym w czwartek irackie Ministerstwo Zdrowia. *
Irackie kostnice przyjęły do końca czerwca 9558 ofiar, z których wiele nigdy nie zostało zidentyfikowanych. W całym roku 2005 było nieco mniej zabitych, a w 2003 r. ofiar było 6 tys.
W ubiegłym roku ludzie ginęli głównie w zamachach terrorystycznych, natomiast w bieżącym roku rozgorzały walki między sunnitami i szyitami, które zbierają coraz większe żniwo wśród cywili.
Tylko w lipcu do bagdadzkiej kostnicy trafiło ponad tysiąc ofiar. Dziennie ginie przeciętnie 55 osób, w porównaniu z 53 w czerwcu, 44 w maju i 39 w kwietniu.
Iracka telewizja podała w czwartek, że w ciągu 24 godz. odnaleziono 38 ofiar morderstw. Ponadto tego dnia w serii ataków w stolicy Iraku i w Tikricie zginęło co najmniej sześć osób.
Duchowy przywódca irackich szyitów, wielki ajatollah Ali Sistani, wezwał wszystkich polityków, przywódców plemiennych oraz duchownych do położenia kresu brutalnym walkom między dwoma nurtami islamu. "Wszyscy musicie zrozumieć ogrom zagrożenia, w którego obliczu stoi nasz kraj, i ramię w ramię walczyć o to, żeby w miejsce nienawiści zapanowała miłość bliźniego" - powiedział. (PAP)
gs/ mc/ 4377, 4384/
