Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Irak: To już czwarte gorące lato dla wojsk USA i koalicji

0
Podziel się:

Pod koniec długiego dnia spędzonego na
przeszukiwaniu domów w straszliwej irackiej spiekocie, starszy
szeregowy Mike Young dostrzegł zaskakujące źródło ulgi - na
horyzoncie zamajaczył rozległy budynek supermarketu Wal-Mart.

Pod koniec długiego dnia spędzonego na przeszukiwaniu domów w straszliwej irackiej spiekocie, starszy szeregowy Mike Young dostrzegł zaskakujące źródło ulgi - na horyzoncie zamajaczył rozległy budynek supermarketu Wal-Mart.

"Nie żartuję, gdy patrzyłem przez drgający w powietrzu opar, pomyślałem, że widzę Wal-Marta. Powiedziałem do siebie +Mogę się założyć, że mają tam zimną wodę+" - opowiadał Young, wspominając swą ubiegłoroczną służbę w wiejskim terenie na zachód od Bagdadu.

Chciał wtedy pobiec i przynieść wodę swym kolegom z piechoty morskiej, którzy "chwiali się z wyczerpania, jakby za chwilę mieli skonać". Trzech z nich zasłabło w upale.

Dopiero po chwili Young zrozumiał, że to była fatamorgana, złudzenie optyczne występujące niekiedy w gorącym, suchym klimacie.

W ciągu dnia temperatury w Iraku sięgają latem od 40 do 52 stopni Celsjusza. Chociaż w bazach nie brakuje dziś klimatyzowanych pomieszczeń, wojsko musi z nich wychodzić, aby obsadzać posterunki i patrolować ulice w bezlitosnym słońcu.

"Nigdy w życiu nie myślałem, że będzie tak gorąco - powiedział 20- letni kapral Eduardo Warren, cały spocony, choć wyruszył na patrol późnym wieczorem. - Ale mimo to robimy swoje".

Upał nie tylko czyni służbę poza bazą prawie nie do wytrzymania, ale także zmienia samą wojnę. Marines w niektórych prowincjach Iraku mówią, że w najgorętszej porze dnia rzadziej wyjeżdżają na patrole, bo również partyzanci rzadziej się wtedy pojawiają; w ten sposób obie strony korzystają ze sjesty. Jednak nawet nocą temperatura może przekraczać 37 stopni Celsjusza.

"Czuję się tak, jak gdybym wszedł do ust jakiegoś zgrzanego olbrzyma" - powiedział 22-letni sanitariusz Kyle Gribi, patrolujący razem z żołnierzami irackimi gorący i wilgotny brzeg rzeki w regionie zwanym Dżazira w zachodnim Iraku.

Choć słońce zaszło, Gribi pocił się obficie, wlokąc się przez pola i przeskakując kanały nawadniające.

Latem żołnierze piechoty rzadko przestają się pocić, wskutek czego wielu z nich ma potówki. Piechurzy skarżą się, że pocą się przez odzież, a nawet przez buty. Niektórzy wspominają okropne poranki, kiedy budzili się z poliestrowymi nakryciami przywartymi do ich ciała.

W niektórych wysuniętych placówkach, gdzie nie ma pralek, żołnierze wieszają w słońcu swe wypłukane w wodzie mundury, wskutek czego są one potem sztywne i upstrzone plamami soli z wyschłego potu. Niektórzy znajdują grudki soli w środku kieszeni.

W wielkich bazach logistycznych i lotniczych żołnierze jednostek wsparcia na ogół nie odczuwają zbytnio skutków upału. "Hej, jest tylko 40 stopni!" - zawołał radośnie marine wchodząc do kantyny w bazie lotniczej Takkadam w zachodnim Iraku.

Chociaż większość piechoty amerykańskiej ma obecnie klimatyzowane pojazdy terenowe, groźba ataków bombowych jest przyczyną dodatkowych utrudnień. Wielu marines musi nosić mundury z materiałów, które trudno się zapalają, rękawice i gogle dla ochrony przez przydrożnymi bombami-pułapkami.

Część żołnierzy woli ryzykować życie niż dodatkowo cierpieć skutki upału.

"Nic innego mnie nie obchodzi, tylko ten upał" - powiedział starszy szeregowy John Ursery, stojąc w cieniu wielkiego wału z piasku w Ramadi, jednym z najniebezpieczniejszych miast Iraku.

Niektórzy żołnierze twierdzą, że widzieli, jak opony ich pojazdów terenowych zaczynają się topić. Jednak w upale powstają także wojskowe opowieści, w których prawda miesza się z fantazją.

Starszy szeregowy Warren, marine w Ramadi, twierdzi, że raz widział, jak termometr w Karmie, mieście na zachód od Bagdadu pokazywał 150 stopni Fahrenheita (66 stopni Celsjusza). Inny zapewnia, że temperatura w przenośnej toalecie osiągnęła 86 stopni Celsjusza.

Według danych amerykańskiej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (NASA), najwyższa temperatura, jaką kiedykolwiek zanotowano przy pomiarze pogody, wyniosła 57,8 stopnia Celsjusza - w roku 1922 w Libii.

Tak czy inaczej żołnierze skarżą się na ogromne gorąco w niektórych pomieszczeniach, najczęściej właśnie w przenośnych toaletach, których wnętrze nagrzewa się w ciągu dnia.

Żołnierze stosują różne sposoby, aby radzić sobie z upałem. W bazie wojskowej Habanija dowódcy wysyłają nowoprzybyłych marines na patrole wokół bazy w pełnym rynsztunku, aby w ten sposób przyzwyczajali się do spiekoty.

Wielu marines ma własne rozwiązania, takie jak picie ogromnych ilości wody dzień przed długą służbą, albo zamrażanie butelek z wodą przed wyruszeniem na patrol. Inni mówią, że pomagają pogawędki o byle czym, bo pozwalają zapomnieć o upale.

Ważna jest także częsta zmiana odzieży. "Koniecznie trzeba zmieniać skarpety. Zmieniajcie je codziennie, bez względu na to, czy pełnicie służbę patrolową, czy nie" - radzi starszy szeregowy Warren. (PAP)

xp/ ap/

3038

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)