Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Irak: Widmo czystek wyznaniowych i etnicznych nad Bagdadem

0
Podziel się:

W ciągu miesiąca po wybuchu bomb, które
zniszczyły szyicki Złoty Meczet w Samarze i zapoczątkowały falę
krwawej przemocy, tysiące rodzin szyickich i sunnickich porzuciło
w pośpiechu swe domostwa, padając ofiarą nowej plagi irackiej:
czystek wyznaniowych i etnicznych.

W ciągu miesiąca po wybuchu bomb, które zniszczyły szyicki Złoty Meczet w Samarze i zapoczątkowały falę krwawej przemocy, tysiące rodzin szyickich i sunnickich porzuciło w pośpiechu swe domostwa, padając ofiarą nowej plagi irackiej: czystek wyznaniowych i etnicznych.

Ogłoszenie wywieszone w słynnym sunnickim meczecie Abu Hanify w Bagdadzie przedstawia połowę prawdy o rosnącej liczbie uciekinierów.

"Wzywamy tych, którzy chcą pomóc rodzinom uchodźców, aby składali datki w meczetowym Komitecie Dobroczynności" - głosi apel. Zaraz po 22 lutego sunnici uciekali masowo z dzielnic zdominowanych przez szyitów, a i teraz każdego dnia z prośbą o schronienie zgłasza się kilkudziesięciu nowych uchodźców.

Drugą połowę gorzkiej prawdy można usłyszeć od uciekinierów szyickich, chroniących się głównie u swych współwyznawców w biednej szyickiej części Bagdadu, zwanej Miastem Sadra. Akcję pomocy dla uchodźców prowadzą tam zwolennicy radykalnego duchownego Muktady as-Sadra.

Minister przesiedleń i migracji, Suhajla Abed Dżafar, powiedziała, że od 22 lutego jej resort udzielił pomocy 3705 rodzinom uchodźców. Przyjmując, że przeciętna iracka rodzina liczy sześć osób oznacza to, iż w ciągu miesiąca przybyło 22 tysiące uchodźców.

Liczba ta nie obejmuje setek, jeśli nie tysięcy rodzin, które znalazły schronienie u krewnych, albo w ośrodkach pomocy charytatywnej i meczetach, bądź wprowadziły się do mieszkań opuszczonych przez wyznawców innego odłamu islamskiego.

U podłoża przemocy po upadku reżimu Saddama Husajna wiosną 2003 roku leżą prawie wyłącznie animozje między arabskimi sunnitami i szyitami. Arabska mniejszość sunnicka (20 procent ludności kraju) od dziesięcioleci rządziła krajem, ciemiężąc szyicką większość. Teraz dominującą rolę we nowych władzach odgrywają szyici.

Sunnici, rozgoryczeni utratą uprzywilejowanej pozycji, zasilają szeregi rebeliantów, którzy razem z terrorystami z irackiego skrzydła Al-Kaidy, zabili w ciągu minionych trzech lat tysiące irackich cywilów, żołnierzy i policjantów, w ogromnej większości szyitów.

Szyici długo zachowywali powściągliwość, ale w ostatnich miesiącach zaczęli kontratakować. O znaczną część skrytobójczych mordów na sunnitach podejrzewa się bojówkarzy z szeregów jednostek specjalnych irackiego MSW, na którego czele stoi były dowódca szyickiej paramilitarnej Organizacji Badr, Bajan Dżabbor.

W ciągu minionego miesiąca każdego dnia na ulicach Bagdadu i innych miast policja znajdowała co najmniej kilkanaście ciał podziurawionych kulami, często ze śladami tortur. Po jednej szczególnie krwawej nocy znaleziono w Bagdadzie prawie 90 ciał.

W tych dniach jeśli ktoś w Iraku mieszka wśród obcej większości, może mieć wiele powodów do porzucenia swego domu.

Chalil Mohammed Chalil, 39-letni sunnita, właściciel sklepu ze sprzętem elektrycznym w szyickiej dzielnicy Asz-Szaab, po zamachu w Samarze schronił się w domu rodziców razem z żoną i czwórką dzieci.

Zanim to uczynił, został uprowadzony razem z dwoma innymi sunnitami, którzy następnie zginęli z rąk porywaczy. Chalil ocalał, bo bracia żony, która jest szyitką, przekonali napastników, by go uwolnili.

"Gdy wróciłem, zastałem swój sklep i dom spalone. Schroniłem się więc z moją rodziną w domu rodziców" - powiedział Chalil podczas spotkania z reporterem w meczecie Abu Hanify, jednym z najświętszych miejsc islamu sunnickiego w Iraku.

Osiem kilometrów na wschód od tego meczetu, w Mieście Sadra, 39- letni Mtaszar Facher, jego żona i czwórka dzieci tłoczą się w małym pokoiku w budynku szkoły Al-Wafa. Uciekli tam z sunnickiej dzielnicy przy więzieniu Abu Ghraib na zachodnich przedmieściach Bagdadu.

"Każdego ranka przerażony wychodziłem z domu i co wieczór przerażony wracałem. A potem rozrzucili ulotki nakazujące szyitom, by się stamtąd wynieśli - powiedział Facher, ubrany w dres, siedząc w szkolnej świetlicy. - Sam postanowiłem opuścić dom. Nikt mi nie groził, ale pięciu szyitów, którzy mieszkali przy tej samej ulicy, zostało zabitych".

Said Hakki, przewodniczący Irackiego Czerwonego Półksiężyca, powiedział, że szyici uciekają także do miast na południu kraju - Karbali, Nadżafu i Basry. Z kolei arabscy sunnici przenoszą się głównie na przedmieście Abu Ghraib i do miasta Tarmija, 50 km na północ od Bagdadu, skąd ostatnio wynieśli się szyici.

Amerykańska inwazja w 2003 roku zrodziła nadzieje na demokrację i pokój po kilkudziesięciu latach wojen i tyranii. Jednak dziś 31- letni szyita Abu Husajn Abbas nie ma nadziei nawet na powrót do rodzinnego domu.

Abbas z żoną, dwójką dzieci, matką oraz pięcioosobową rodziną brata gnieżdżą się w małym pokoiku w jednej ze szkół w Mieście Sadra. Razem z nimi mieszka też wdowa po drugim bracie Abbasa i jej troje dzieci.

Brata zabili sunniccy ekstremiści. Abbas powiedział, że jego rodzina uciekła z Abu Ghraib, gdy dostała ulotkę ze słowami: "Wy szyici jesteście niewiernymi i mamy wszelkie prawo was zabić".

"Teraz - mówi Abbas - mogę tylko marzyć o powrocie do domu. Wiem, że gdybym tam wrócił, zabiliby mnie jeszcze tego samego dnia". (PAP)

xp/ kan/

7865

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)