Za "zaniechanie", prowadzące do przyzwolenia na akty antysemityzmu w Polsce uznał decyzję prokuratury o niewszczynaniu śledztwa w sprawie "taśm Rydzyka" przewodniczący związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich Piotr Kadlcik. Wszczęcia śledztwa toruńska prokuratura odmówiła z powodu "braku ustawowych znamion czynu zabronionego".
Nagrania wykładów o. Tadeusza Rydzyka dla studentów Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu ujawnił w lipcu tygodnik "Wprost". Z nagrania wynika, że o. Rydzyk miał powiedzieć, że "sprawa Jedwabnego służyła tylko temu, by środowiska żydowskie mogły wyłudzić od Polski 65 mld dolarów".
"Wierzę, że Polska nie jest krajem antysemickim. Polski antysemityzm jest płytki i powierzchowny" - powiedział PAP Kadlcik. Słowa, przypisywane o. Rydzykowi określił jako "podłość".
Zdaniem Kadlcika decyzja prokuratury to zaniechanie, które oznacza, że polski wymiar sprawiedliwości nie reaguje na przejawy - jak powiedział - "małego antysemityzmu". "To doprowadzi do groźnej sytuacji, gdy ludzie, którzy zechcą dokonać aktów antysemityzmu będą uważali, że są bezkarni" - podkreślił. (PAP)
dom/ wkr/ mhr/