Ponad 100 tys. zł odszkodowania za utratę zdrowia i poniesione straty moralne oraz 3 tys. zł miesięcznej renty żąda były nauczyciel języka angielskiego z jednej ze szkół w Kaliszu. W poniedziałek miejscowy sąd okręgowy odroczył proces w tej sprawie do 5 czerwca.
Zgodnie z umową, nauczyciel pracował w szkole zaledwie przez jeden rok szkolny. W tym roku złożył w sądzie pozew, w którym domaga się odszkodowania i renty. Twierdzi, że stracił zdrowie, ponieważ na polecenie dyrektora pracował za dużo, nawet 40 godzin tygodniowo. Tymczasem dyrekcja szkoły podaje, że nigdy nie zmuszała nauczyciela do dodatkowej pracy, nigdy też nie użalał się on na nadmiar lekcji.
Podczas rozprawy nauczyciel mówił, że wiele razy musiał wychodzić z młodzieżą na szkolne boisko, bo po kilku godzinach lekcji nie wytrzymywał przemęczenia. "Byłem za to wzywany do dyrektora, który mówił, że wychodzenie na boisko w czasie lekcji nie jest dobrą metodą nauczania" - powiedział na rozprawie.
Nauczyciel podkreśla, że praca w szkole spowodowała u niego wiele cierpień, depresję i nadciśnienie. Pozwany dyrektor szkoły Józef Dytfeld powiedział na rozprawie, że jeśli roszczenia nauczyciela zostaną uznane, to sądy "zaleją podobne pozwy, nie tylko od nauczycieli".
W poniedziałek, sąd zobowiązał nauczyciela do złożenia dokumentacji obrazującej obciążenie go pracą w ramach etatu i godzin nadliczbowych. Jej brak był powodem odroczenia rozprawy.(PAP)
zak/ itm/
