Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kamiński: sprawa podsłuchiwania Marcinkiewicza "wyssana z palca"

0
Podziel się:

Prezydent nigdy nikogo nie namawiał do
nielegalnych działań; cała ta sprawa jest "wyssana z palca" - tak
o zarzutach b. premiera Kazimierza Marcinkiewicza, że Lech
Kaczyński zlecił podsłuchiwanie go, mówi minister w Kancelarii
Prezydenta Michał Kamiński.

*Prezydent nigdy nikogo nie namawiał do nielegalnych działań; cała ta sprawa jest "wyssana z palca" - tak o zarzutach b. premiera Kazimierza Marcinkiewicza, że Lech Kaczyński zlecił podsłuchiwanie go, mówi minister w Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński. *

"Rozmawiałem z prezydentem; pan prezydent jest przede wszystkim oburzony, ponieważ nigdy - i to bardzo wyraźnie podkreśla również generał Marczuk - pan prezydent nigdy nikogo nie namawiał do nielegalnych działań" - powiedział Kamiński w TVN.

Pytany o notatkę, która według Marcinkiewicza miała zostać sporządzona po rozmowie prezydenta z szefem ABW Witoldem Marczukiem ws. założenia podsłuchu ówczesnemu premierowi, Kamiński powiedział: "mogę się założyć, że nie zostanie znaleziona, bo nie ma takiej notatki"

Marcinkiewicz w wywiadzie dla sobotniego "Dziennika" powiedział, że w grudniu 2005 r., prezydent-elekt Lech Kaczyński polecił szefowi ABW zbierać informacje na jego temat i założyć mu podsłuch. Wieczorem w TVN24 Marcinkiewicz wyjaśniał, że "nie było polecenia, tylko koleżeńska rozmowa, propozycje na temat zbierania materiałów".

Ówczesny szef ABW Witold Marczuk stanowczo zaprzeczył. "Oświadczam, że Prezydent RP Lech Kaczyński nigdy nie domagał się ode mnie prowadzenia żadnych działań operacyjnych przeciwko Kazimierzowi Marcinkiewiczowi" - napisał w przesłanym w sobotę PAP oświadczeniu gen. Marczuk.

Zdaniem posła PiS Tadeusza Cymańskiego, Kazimierz Marcinkiewicz "kręci". "Plunąć na kogoś - rzecz straszna, ale nie najgorsza - bo można wyjąć chusteczkę, odpowiedzieć i się jakoś oczyścić". Natomiast "rzucenie na kogoś cienia" - jak mówił Cymański w programie TVN "Kawa na ławę" - naznacza wizerunek. "Niezależnie od losów tej sprawy - zostanie temat: ktoś tam, gdzieś, kiedyś" - podkreślił poseł PiS.

Poseł Lewicy Ryszard Kalisz poproszony o komentarz do tej sprawy powiedział: "ja myślę, że prawda, jak zawsze, leży pośrodku, że nie było jakiegoś polecenia, natomiast było zainteresowanie". "To jest moje przypuszczenie - bo żadnej wiedzy nie mam" - zaznaczył.

"(Marcinkiewicz) oskarża o rzecz bardzo poważną, a za chwilę mówi: +nic się nie stało+. Albo nie ma świadomości tego, co mówi, jak Einstein, który przestraszył się bomby atomowej, którą wynalazł, albo w coś gra, co nie jest do końca jasne" - powiedział poseł PO Stefan Niesiołowski.

Odnosząc się do słów Marcinkiewicza, że jest gotów poddać się badaniom na wariografie, Niesiołowski powiedział, że "jeżeli ktoś ma się poddać badaniom na wariografie, to raczej pan Marczuk".

Zdaniem Janusza Piechocińskiego (PSL), w polskiej polityce dzieje się "coś niedobrego". "Z łatwością w przestrzeń publiczną padają oskarżenia, sugestie, spekulacje, a później my, dyskutując, rozbudowujemy niepotrzebnie sprawę, którą trzeba wyjaśnić. Politykom zalecałbym pewien spokój" - zaznaczył. Jego zdaniem sprawę powinna zweryfikować prokuratura.(PAP)

kno/ malk/ bno/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)