Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kanclerz uczelni złożył doniesienie do prokuratury

0
Podziel się:

Kanclerz Wyższej Szkoły Komunikowania,
Politologii i Stosunków Międzynarodowych w Warszawie Henryk
Jóźwiak złożył w poniedzialek do prokuratury doniesienie o
popełnieniu przestępstwa, polegającego na nielegalnym zablokowaniu
konta szkoły oraz na zamknięciu jej strony internetowej.

Kanclerz Wyższej Szkoły Komunikowania, Politologii i Stosunków Międzynarodowych w Warszawie Henryk Jóźwiak złożył w poniedzialek do prokuratury doniesienie o popełnieniu przestępstwa, polegającego na nielegalnym zablokowaniu konta szkoły oraz na zamknięciu jej strony internetowej.

Jóźwiak, który jest nie tylko kanclerzem, ale też jednym z twórców szkoły, powiedział PAP, że podejrzewa, że szkołę próbują nielegalnie przejąć nowi udziałowcy w spółce założycielskiej uczelni.

O sprawie uczelni napisała w poniedziałek stołeczna "Gazeta Wyborcza". Według gazety, w sobotę odbyło się spotkanie studentów z nowymi udziałowcami spółki "Wena", która jest założycielem szkoły. Przedstawili się oni jako nowi właściciele szkoły. Są to Marek Grzelewski - były rektor Wyższej Szkoły Dziennikarskiej im. M. Wańkowicza w Warszawie, na którym ciąży oskarżenie o wyprowadzenie z uczelni ok. 10 mln złotych, oraz Paweł Bromski.

"Grzelewski był aresztowany, wyszedł za kaucją. Trwa postępowanie prokuratorskie w jego sprawie. Bromski, rektor Wyższej Szkoły Stosunków Międzynarodowych i Amerykanistyki na Bemowie, to były radny Warszawy i autor niefortunnego pomysłu przemianowania części Marszałkowskiej na Aleje Kościuszki i Pułaskiego. Wyrzucony z PiS startował w ostatnich wyborach samorządowych z listy LPR" - napisała gazeta.

Na spotkaniu Grzelewski został przedstawiony jako nowy kanclerz uczelni. Tymczasem, jak powiedział PAP Jóźwiak, on sam nie został odwołany z tej funkcji. Jego zdaniem, Bromski i Grzelewski chcą przejąć uczelnię, aby czerpać z niej zyski, chociaż spółka - założyciel nie ma do tego prawa. Poza tym, jak podkreślił Jóźwiak, obaj mają łącznie tylko 5 proc. udziałów w spółce "Wena". Reszta należy do dewelopera Roberta Klocha.

"Prawdopodobnie zakupił on udziały w spółce, aby wejść w posiadanie działki na Ursynowie, którą spółka otrzymała od gminy z przeznaczeniem na inwestycję związaną z edukacją" - tłumaczył Jóźwiak. Według jego podejrzeń, uczelnia biznesmena nie interesuje i zgodził się, aby przejęli ją Bromski i Grzelewski.

Zawierając umowę sprzedaży spółki "Wena", jej poprzedni właściciele chcieli zagwarantować, że uczelnia zostanie w rękach Henryka Jóźwiaka i złożyli do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego wniosek o przeniesienie na kanclerza uprawnień założyciela szkoły. W specjalnej umowie zawarto klauzulę, że nowy właściciel nie będzie się temu sprzeciwiał, pod groźbą kary umownej wysokości 500 tys. zł.

"Jednak nowi udziałowcy wycofali ten wniosek. Na razie nic nie słychać o tym, aby mieli zapłacić karę umowną - mówi Jóźwiak. - Poza tym udało im się zablokować konto uczelni. Nie wiem jakim prawem, bank tego nie potrafił wyjaśnić. Po mojej interwencji u pana Klocha udało się je na chwilę odblokować, dzięki czemu uregulowaliśmy część należności wobec instytucji wynajmującej nam pomieszczenia. Później ponownie straciliśmy dostęp do konta" - poinformował Jóźwiak i dodał, że złożył do prokuratury doniesienie w tej sprawie.

Bromski powiedział PAP, że Jóźwiak mija się z prawdą. "Oczyścił konto uczelni i oskarżył o to nas. Przeniósł siedzibę szkoły z Pałacu Kultury i Nauki na ul. Racławicką bez porozumienia z nami. Od początku października prosiliśmy go o udostępnienie dokumentów szkoły, zwłaszcza dotyczących finansów, a on odmawiał" - tłumaczył Bromski.

Jak dodał, to właśnie on pełni od soboty obowiązku rektora i powołał komisję, która ma zbadać sytuację w szkole i przywrócić porządek. "Najbardziej zależy mi na studentach. Na skutek pomówień pana Jóźwiaka studenci są bardzo zaniepokojeni. Ale szkoła będzie działać normalnie i wypełniać swoją misję" - zapewnił.

Odnosząc się do wniosku do MNiSW o przeniesienie praw założycielskich na Jóźwiaka, Bromski powiedział, że wniosek nie został wycofany, ale ministerstwo odmówiło rozpatrzenia go z przyczyn formalnych.

Poinformował ponadto, że głównym celem zakupienia spółki "Wena" było wybudowanie na należącym do firmy terenie nowej siedziby dla Wyższej Szkoły Stosunków Międzynarodowych i Amerykanistyki, której Bromski jest rektorem.

Były prorektor szkoły ds. naukowych dr Jacek Kochanowski, powiedział PAP, że zrezygnował z pracy, kiedy dowiedział się, że spółka, do której należy uczelnia, została sprzedana, i że nowymi właścicielami szkoły zostali Bromski i Grzelewski.

"Byłem wtedy prorektorem, ale pełniłem obowiązki rektora, ponieważ pani rektor jest na urlopie macierzyńskim. Nie mogłem firmować swoim nazwiskiem pracy człowieka, przeciwko któremu toczy się postępowanie prokuratorskie" - podkreślił Kochanowski.

Dodał, że po sobotnim spotkaniu nowych władz uczelni ze studentami wielu studentów dzwoniło do niego z prośbą o radę. Wielu z nich rozważa zmianę uczelni. "Są zaniepokojeni, że ich pieniądze zostały powierzone człowiekowi podejrzewanemu o defraudację ogromnej sumy w uczelni, którą wcześniej zarządzał. Pan Grzelewski nie zaprzeczał na spotkaniu ze studentami, że postępowanie prokuratorskie w jego sprawie nadal się toczy" - wyjaśnił Kochanowski. (PAP)

ula/ abe/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)