Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Katowice: Ponad 700 osób na wigilijnym posiłku dla potrzebujących

0
Podziel się:

#
(dochodzi informacja o zakończeniu posiłku i liczbie uczestników)
#

# (dochodzi informacja o zakończeniu posiłku i liczbie uczestników) #

24.12. Katowice (PAP) - 726 osób, którym doskwiera bieda, samotność lub bezdomność, zjadło w piątek po południu wigilijny posiłek w siedzibie Górnośląskiego Towarzystwa Charytatywnego w Katowicach.

W południe przed drzwiami Towarzystwa przy ulicy Jagiellońskiej w centrum miasta ustawiła się kilkusetosobowa kolejka. "Przychodzi człowiek co rok, bo tu widzi, że jest wielu innych, jak on. To podnosi na duchu - trochę. Jedzenie jest, są kolędy, ale jakoś tak - wiadomo - trochę smutno. Takie święta" - powiedział PAP stojący w kolejce pan Piotr.

Jak mówił założyciel Towarzystwa, Dietmar Brehmer, choć przed posiłkiem spodziewanych było ok. tysiąca osób, nawet jeśli ta liczba okazała się mniejsza, to i tak jest dużo. Wskazywał, że liczba bezdomnych rośnie - jeśli jeszcze kilka lat temu kuchnia towarzystwa wydawała w zwykłe dni po 250-300 obiadów, teraz ta liczba sięga nawet 400.

"Przed dwoma tysiącami lat taki człowiek z Nazaretu powiedział, że zawsze będziemy mieć tych biednych" - podkreślił Brehmer dodając, że nie wiadomo, czy na biedę jest jakieś lekarstwo. "Nie jestem marzycielem. () Tak po prostu jest. My musimy tylko tworzyć warunki, żeby dostali ciepły posiłek i mieli wrażenie, że ktoś się nimi zajmuje i opiekuje" - wyjaśnił.

Brehmer nie wierzy w likwidację biedy, uważa jednak, że możliwa jest poprawa polityki społecznej państwa. "Jest bardzo dużo osób w wieku poprodukcyjnym, emerytów, rencistów - samych. Gdyby zrobić tak, żeby ci ludzi mogli nam i tym ludziom pomóc - oni też nie byliby samotni. W tym kraju nie wytworzyła się atmosfera i tradycja wzajemnej pomocy" - ocenił.

Brehmer przyznał też, że osoby przychodzące na świąteczne posiłki do siedziby Towarzystwa zwykle niewiele mówią. "Co tu mówić, jak człowiek jest bezdomny, nie ma domu, żadnej radości. Jego podstawową rzeczą jest najpierw mieć dach nad głową i jedzenie - to przede wszystkim zaspokajamy tutaj" - wskazał.

Podczas świątecznych posiłków wolontariusze Towarzystwa starają się tworzyć atmosferę braterstwa, ale to niełatwe - tworzenie dobrej atmosfery w takich sytuacjach wymaga bowiem pewnego "zniżenia" się do ludzi.

"My nie jesteśmy lepsi, my tylko trochę lepiej potrafimy się rozbijać łokciami na świecie - potrafimy szybciej się uczyć, szybciej pracować, w związku z czym mamy coś. Ci ludzie po prostu wiele w życiu nie potrafią, dlatego są w takiej sytuacji" - zaznaczył.

W piątek przy odświętnie przystrojonych stołach podano m.in. rybę z ziemniakami, śledzia, barszcz czerwony, bigos z kiełbasą, wędliny, pieczywo, makówki i inne słodycze. Do posiłku - przygotowywanego od kilku dni przez ok. 40 wolontariuszy - przygrywał zespół młodzieżowy, śpiewający kolędy i pastorałki.

Górnośląskie Towarzystwo Charytatywne istnieje od 1989 r. Było pierwszą pozapaństwową i pozakościelną organizacją tego typu na Śląsku i jedną z pierwszych w Polsce. Przyjęło nazwę "Górnośląskie", nawiązując do śląskich tradycji dobroczynności. Towarzystwo zatrudnia kilkoro pracowników, pomaga im ok. 50 wolontariuszy - bezdomnych, podopiecznych.

Ulokowana w śródmieściu Katowic jadłodajnia Towarzystwa rocznie wydaje ok. 100 tys. posiłków. Codziennie po południu zgłasza się po nie od 250 po nawet 400 osób. W świetlicy regularnie odbywają się spotkania kółek zainteresowań dla osób bezdomnych. Towarzystwo prowadzi też Ogrzewalnię dla Bezdomnych, z której obecnie korzysta ok. 30 osób. (PAP)

mtb/ ls/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)