Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Katowice: Zawieszeni członkowie SD przygotowują odwołanie Piskorskiego

0
Podziel się:

Grupa członków Stronnictwa Demokratycznego z południowej Polski - niedawno
zawieszonych w prawach członków partii przez jej przewodniczącego Pawła Piskorskiego - spotkała się
w sobotę w Katowicach, by przygotować zapowiadany na 21 listopada nadzwyczajny kongres SD, podczas
którego zamierzają m.in. odwołać Piskorskiego.

Grupa członków Stronnictwa Demokratycznego z południowej Polski - niedawno zawieszonych w prawach członków partii przez jej przewodniczącego Pawła Piskorskiego - spotkała się w sobotę w Katowicach, by przygotować zapowiadany na 21 listopada nadzwyczajny kongres SD, podczas którego zamierzają m.in. odwołać Piskorskiego.

Jak poinformował dziennikarzy rzecznik Rady Naczelnej SD Adam Zyzman, w Katowicach spotkało się ponad dwudziestu ze 108 delegatów wybranych przez zjazdy regionalne na nadzwyczajny kongres partii. Choć Piskorski zwołał ów kongres już 4 listopada, uważają go za nielegalny, wskazując, że nie zostali o nim prawnie zawiadomieni.

Nadzwyczajny Kongres SD z 4 listopada był pokłosiem wydarzeń z 24 października, kiedy Piskorski wraz z grupą sprzyjających mu działaczy wyszedł z posiedzenia Rady Naczelnej partii - zwołał wtedy zebranie Zarządu Głównego SD, który zawiesił w prawach ośmiu członków Rady, w tym m.in. jej szefa Krzysztofa Góralczyka.

Dwa dni później Naczelny Sąd Partyjny, w składzie z zawieszonymi osobami, ocenił, że Piskorski zerwał posiedzenia Rady Naczelnej SD, a zawieszenie jej członków było bezprawne. Sąd partyjny potwierdził też legalność przyjętych przez Radę mimo sprzeciwy Piskorskiego uchwał, m.in. o zwołaniu 21 listopada Nadzwyczajnego Kongresu.

Nie czekając na 21 listopada Piskorski, który uważa, że zamieszanie w SD wynika z dążenia "starych działaczy" do utrzymania władzy w partii "za każdą cenę", zwołał Nadzwyczajny Kongres SD już 4 listopada. Kongres ten wybrał nowego szefa Rady Naczelnej, a także ośmiu nowych członków Naczelnego Sądu Partyjnego.

Piskorski przekonywał wówczas, że kongres ów został zwołany, by jak najszybciej przywrócić normalne działanie partii, co ma doprowadzić do styczniowego kongresu zwyczajnego i wyboru nowych władz partii. Oceniał też, że uczestnicy kongresu z 4 listopada dążą do szybkich demokratycznych wyborów, natomiast druga strona, czyli osoby przeciwne decyzjom i polityce prowadzonej przez niego, chcą przedłużenia własnych kadencji.

Zebrani w sobotę w Katowicach delegaci przekonywali, że kongres zwołany 4 listopada był złamaniem zasady demokracji - nie uczestniczyła w nim, bowiem wymagana liczba delegatów, których decyzje mogłyby być wiążące. Na 108 delegatów, którzy powinni wziąć udział w takim kongresie, udział w nim wzięło tylko 20 osób.

Piskorski tłumaczył, że na kongres nie zaproszono ponad 60 delegatów, ponieważ część z nich jest zawieszona w prawach członka SD, a wobec innych prowadzone są postępowania przed sądem koleżeńskim.

Zgodnie ze statutem partii, władze SD podejmują decyzje w formie uchwał zwykłą większością głosów, w obecności, co najmniej połowy uprawnionych. Według Piskorskiego, uprawnionych do uczestnictwa w obradach kongresu było 34 delegatów, a kongres był ważny, bo na posiedzenie przybyło i brało udział w głosowaniu 20 z nich.

"Gdy okazało się, że nie udało mu się zebrać licznej grupy, podjął decyzję, że on zawiesza ludzi w prawach członków, by obniżyć kworum na sali. To tak jakby premier próbował pozbawić mandatów posłów, by Sejm nie mógł go kontrolować" - mówił o Piskorskim w Katowicach Zyzman, którego zawieszeni przez Piskorskiego członkowie Rady Naczelnej wybrali rzecznikiem Rady po 24 października.

Zebrani w Katowicach delegaci podkreślali, że wszystkie decyzje podjęte przez, lub z inicjatywy Piskorskiego od 24 października - m.in. zawieszenie ok. 60 członków partii i zmiany w składzie Rady Naczelnej i Naczelnego Sądu Partyjnego - nie mają mocy prawnej, co miało już potwierdzić kilku prawników. Delegaci udzielili też pełnomocnictw prawnikowi, który ma ich reprezentować przed sądem w sprawach dotyczących zmian w rejestrze SD.

Przygotowując program Kongresu Nadzwyczajnego SD, który ma odbyć się 21 listopada w Warszawie, delegaci zgodzili się m.in., by wśród punktów obrad znalazły się m.in. odwołanie przewodniczącego, zmiana statutu partii oraz powołanie rady programowej. Ten ostatni krok ma "uporządkować zamieszanie związane z powołaniem przez Piskorskiego komisji programowej", której szefem został - niebędący członkiem SD - Andrzej Olechowski.

Kongres poprzedzają zebrania delegatów w regionach. Prócz sobotniego spotkania w Katowicach, co najmniej jedno ma odbyć się jeszcze 14 listopada - w Bydgoszczy. Na obrady do Katowic przyjechali delegaci z woj. dolnośląskiego, opolskiego, śląskiego i małopolskiego. Uczestniczył w nich też zawieszony 24 października wiceprzewodniczący SD Jan Klimek

"Czuję się trochę głupio, bo byłem osobą, która Pawła Piskorskiego rekomendowała. () Po ośmiu miesiącach zdecydowałem się powiedzieć Pawłowi Piskorskiemu: nie. Uważam, że taki polityk jak Paweł Piskorski nie powinien znaleźć się w polityce. To jest obrażające dla społeczeństwa polskiego, że ludzie z taką przeszłością i tak niecnymi zamiarami potrafią w tej polityce działać i są bezkarni" - mówił dziennikarzom Klimek.

"Paweł Piskorski nie powinien zajmować się polityką. () Skoro mówi, że do SD przyszło za nim parę tysięcy osób, () powinien stworzyć sobie swoją partię Pawła Piskorskiego - w tym momencie dałby świadectwo tego, że nie zależy mu na majątku i pieniądzach, które chce pozyskać. Nie chcemy w SD Pawła Piskorskiego, który okazał się absolutnie nieuczciwy i nierzetelny" - dodał Klimek.(PAP)

mtb/ la/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)