Co najmniej kilka osób zostało zatrzymanych przez policję po awanturach, do jakich doszło w sobotę przy okazji piłkarskich derbów Śląska. Rzucane przez pseudokibiców kamienie uszkodziły kilka radiowozów.
Mecz zabrzańskiego Górnika z chorzowskim Ruchem na Stadionie Śląskim w Chorzowie oglądało ok. 40 tys. widzów. Do pierwszych awantur doszło już na kilka godzin przed spotkaniem.
"W Romanowie grupa jadących na mecz pseudokibiców urządziła w sklepie, jak mówi się w ich żargonie, promocję - biorąc towar i nie płacąc. Inni kibice bezprawnie zatrzymali pociąg, używając hamulca bezpieczeństwa" - relacjonował nadkom. Piotr Bieniak z zespołu prasowego śląskiej policji.
Inne spowodowane incydentami straty to m.in. wybita szyba w jadącym na mecz autobusie, rozbita gablota na dworcu, uszkodzone samochody. Kamienie, które wandale rzucali w kierunku policjantów, uszkodziły radiowozy - w Katowicach co najmniej trzy, w Chorzowie co najmniej jeden. Pseudokibice rzucali również w policjantów bryłami śniegu.
Próba wszczęcia burd miała też miejsce podczas przerwy w meczu, kiedy grupa sympatyków Ruchu usiłowała przedostać się do sektora zajmowanego przez kibiców z Zabrza. Wandale obrzucali ochroniarzy m.in. bryłami zlodowaciałego śniegu. Gdy do akcji wkroczył szturmowy oddział służb porządkowych, szybko zapanował spokój. Jak powiedział nadkom. Bieniak, na samym stadionie policja nie interweniowała.
Pod koniec przerwy kibice z Zabrza rzucili na boisko kilka rac, jednak po ich uprzątnięciu druga połowa spotkania mogła rozpocząć się bez przeszkód. Ruch przegrał z Górnikiem 0:1. Mecz zainaugurował nową rundę piłkarskiej Ekstraklasy.
Od ubiegłego roku pojedynki Ruchu z Górnikiem na Stadionie Śląskim urosły do rangi medialnego wydarzenia i zyskały miano "Wielkie Derby Śląska" - z racji tradycji obu zespołów (po 14 tytułów mistrzowskich) oraz wielkiej - jak na polskie warunki - widowni. W poprzednim sezonie wygrał Ruch 3:2, po zaciętym pojedynku. (PAP)
mab/ gir/ gma/
