Wszystkie kluby opowiedziały się w czwartek przeciw poprawce Senatu do nowelizacji Prawa o szkolnictwie wyższym ograniczającej czas zatrudnienia adiunktów. PiS i PJN chcą też odrzucenia senackich poprawek m.in. wprowadzających opłaty za zajęcia oraz znoszących maksymalny limit wynagrodzeń wykładowców.
Jak poinformowała sprawozdawca sejmowej Komisji Edukacji Nauki i Młodzieży Krystyna Łybacka (SLD), komisja rekomenduje Sejmowi odrzucenie tylko kilku z 80 poprawek wniesionych do ustawy przez Senat - np., zdaniem członków komisji, niesłuszny jest postulat Senatu, aby nałożyć na Państwowe Wyższe Szkoły Zawodowe obowiązek prowadzenia badań naukowych.
Komisja negatywnie odniosła się także do propozycji Senatu, aby Polska Komisja Akredytacyjna publikowała na swojej stronie internetowej komunikaty o decyzjach wobec skontrolowanych wydziałów bez uzasadnienia. "Publikacji z uzasadnieniem domagał się Sejm na wniosek studentów, którzy mają prawo wiedzieć jaka jest kondycja uczelni, w której się uczą i nie być zaskakiwani tym, że uczelnia nagle postawiona jest w stan likwidacji" - powiedziała Łybacka.
Komisja rekomenduje też odrzucenie poprawki dotyczącej okresu zatrudnienia adiunktów i asystentów. Zgodnie z zapisami nowelizowanej ustawy adiunkt ze stopniem doktora będzie mógł pracować na swoim stanowisku tylko przez osiem lat. Tyle będzie miał czasu na zrobienie habilitacji. Analogiczny przepis ma dotyczyć magistrów zatrudnionych jako asystenci - albo zrobią w ciągu ośmiu lat doktorat i zyskają możliwość awansu, albo stracą stanowisko. Ponieważ ten przepis ma wejść w życie z dwuletnim opóźnieniem, łącznie dałoby to obecnym adiunktom i asystentom 10 lat na zdobycie odpowiedniego stopnia naukowego.
Senatorowie wprowadzili poprawkę mówiącą, że do tego ośmioletniego okresu wliczają się już lata przepracowane na stanowisku adiunkta lub asystenta przed wejściem w życie ustawy. Oznaczałoby to, że pracownik już zatrudniony na tym stanowisku przez osiem lat musiałby zrobić doktorat lub habilitację w ciągu dwóch lat.
O ile wszystkie kluby poparły odrzucenie poprawki dotyczącej czasu zatrudnienia adiunktów i asystentów, o tyle wobec innych poprawek posłowie nie są jednomyślni.
"Poprawki senackie poprawiają ustawę. (...) Klub parlamentarny PO w pełni popiera stanowisko komisji" - zadeklarował poseł PO Jan Kaźmierczak.
Z kolei przedstawiciel PiS Ryszard Terlecki krytycznie wypowiedział się o całej nowelizacji i zapowiedział głosowanie za odrzuceniem większej liczby poprawek. "W niektórych przypadkach będziemy głosować przeciwko poprawkom przyjętym przez komisję, w tym przeciw poprawce znoszącej maksymalny pułap wynagrodzeń, której przyjęcie grozi redukcją zatrudnienia na uczelniach" - powiedział Terlecki, odnosząc się do przepisu, nakładającego na ministra nauki obowiązek określenia minimalnej i maksymalnej kwoty wynagrodzenia dla nauczycieli akademickich. Senat wniósł poprawkę znoszącą górną granicę. Akademickie związki zawodowe argumentowały, że nadmierne podniesienie pensji niektórym wykładowcom odbędzie się kosztem innych, a być może zaowocuje koniecznością zwolnienia części z nich, jeśli uczelni zabraknie pieniędzy.
Reprezentujący PJN Zbysław Owczarski zapowiedział, że jego klub będzie głosował m.in. za odrzuceniem poprawki wprowadzającej opłaty za niektóre zajęcia, w których będzie uczestniczył student studiów dziennych. Chodzi o zajęcia dodatkowe, których wartość w punktach ECTS wykraczałaby poza przyznany limit dla danego kierunku studiów. "Jesteśmy przeciwni jakiejkolwiek odpłatności za studia stacjonarne. Uważamy, że inwestycja w edukację i naukę jest największą wartością" - powiedział.
Głosowanie nad poprawkami Senatu zaplanowano na piątek rano. (PAP)
ula/ mok/
