Sejmowa Komisja Regulaminowa i Spraw Poselskich postanowiła we wtorek dać Józefowi Pilarzowi (Ruch Ludowo-Narodowy) miesiąc czasu na złożenie zeznań w prokuraturze rejonowej w Wągrowcu w sprawie naruszania przez niego praw pracowniczych. Według prokuratury, Pilarz już 17 razy nie stawił się na jej wezwania.
Jak wynika z wtorkowych relacji zastępcy Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego, Pilarz jest podejrzany o uporczywe łamanie praw pracowniczych osób zatrudnionych w jego gospodarstwie w miejscowości Potulin. Pilarz - jak mówił Barski - nie płacił Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych składek za swych pracowników. W sumie chodzi - jego zdaniem - o kwotę ponad 200 tysięcy 700 złotych. Według prokuratury, część tych pieniędzy Pilarz sobie przywłaszczył.
Prokuratura Okręgowa w Wągrowcu wnioskowała o wyrażenie przez Sejm zgody na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie Pilarza na przesłuchanie. Barski argumentował, że poseł Ruchu Ludowo- Narodowego zignorował już 17 wezwań prokuratorów. Zasłaniał się - jego zdaniem - zwolnieniami lekarskimi, z których jedno miało zostać sfałszowane.
W tym samym czasie - według Barskiego - Pilarz kilkakrotnie składał zeznania na policji w innej sprawie. "Mamy więc tutaj do czynienia z wybiórczym traktowaniem wezwań" - ocenił zastępca Prokuratora Krajowego.
Barski, a także prokurator z Wągrowca Marcin Malinowski przekonywali posłów z komisji, że wniosek o przymusowe doprowadzenie Pilarza na przesłuchanie to jedyny sposób, by podejrzany złożył wyjaśnienia. Jak podkreślali, taką możliwość przewiduje Kodeks postępowania karnego. Bez złożenia zeznań - w ocenie Malinowskiego - nie jest możliwe zakończenie postępowania wobec posła, które - niewykluczone, jak mówił - zakończy się dla polityka pomyślnie.
Pilarz tłumaczył z kolei, że jest chory na nowotwór, leczy się za pomocą chemioterapii, jakiś czas temu przebywał w szpitalu i dlatego nie stawiał się na wezwania prokuratury. W jego ocenie wszystkie nieobecności były usprawiedliwione.
Podkreślał, że spłacił już część zobowiązań wobec ZUS i zawarł z Zakładem ugodę. "Dlaczego prokuratura nie bierze tej okoliczności pod uwagę?" - pytał. "Panie prokuratorze Malinowski, pan ma chyba za mało pracy?" - dodał. Sugerował także, że część akt prokuratury w jego sprawie została sfałszowana, a postępowanie ma charakter polityczny.
Słowa te oburzyły obu prokuratorów. Poseł Jerzy Budnik (PO) zwrócił natomiast Pilarzowi uwagę, że do przedstawicieli władz powinien zwracać się z należnym szacunkiem.
Za wypowiedź swego kolegi przepraszał obecny na posiedzeniu komisji inny poseł Ruchu Ludowo-Narodowego Bogusław Kowalski.
Szef komisji regulaminowej Marek Suski (PiS) zaproponował, by Pilarz złożył deklarację, że w ciągu miesiąca stawi się w Prokuraturze Rejonowej w Wągrowcu i złożył wyjaśnienia. "To pozwoliłoby nam uniknąć debaty w Sejmie i złośliwych komentarzy w mediach" - dodał.
Pilarz zobowiązał się, że przyjdzie do prokuratury - jak zaznaczył - "z ciekawości". Jeśli poseł dotrzyma słowa, wtedy prokuratura być może wycofa wniosek. Jeśli nie, wtedy komisja regulaminowa zdecyduje, jakie rozwiązanie tej sprawy rekomendować Sejmowi.
mkr/ ura/ gma/