Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Komorowski: ew. odpartyjnienie mediów publicznych zależy od SLD

0
Podziel się:

Klucz do inicjatywy zmierzającej do odpartyjnienia mediów publicznych, która
mogłaby być dla SLD korzystnym wyjściem z koalicji medialnej z PiS, spoczywa właśnie w rękach
lewicy - ocenił w piątek w Bytomiu marszałek Sejmu Bronisław Komorowski.

Klucz do inicjatywy zmierzającej do odpartyjnienia mediów publicznych, która mogłaby być dla SLD korzystnym wyjściem z koalicji medialnej z PiS, spoczywa właśnie w rękach lewicy - ocenił w piątek w Bytomiu marszałek Sejmu Bronisław Komorowski.

Komorowski ustosunkował się w ten sposób do czwartkowej wypowiedzi kandydata na prezydenta PD i SdPl Tomasza Nałęcza, który zaapelował do kontrkandydatów o wspólne działania na rzecz odpartyjnienia mediów publicznych. Jednym z takich kroków - zdaniem Nałęcza - mógłby być wspólny apel kandydatów do posłów i senatorów o szybkie działania ws. zmiany ustawy medialnej. Taki apel Nałęcz miał wysłać już do Jerzego Szmajdzińskiego.

"Wydaje się nienajlepszym pomysłem, by zapewniać odpartyjnienie w myśleniu o ustawie medialnej poprzez zaangażowanie w to kandydatów na prezydenta. To jest najbardziej polityczne zaangażowanie" - ocenił Komorowski.

Zaznaczył też, że jako marszałek Sejmu wspierał dotąd poszukiwania możliwości przeprowadzenia zmian ustawowych w obszarze mediów publicznych. Zadeklarował wsparcie dla kolejnej takiej inicjatywy. Wskazał, że był i jest zwolennikiem możliwie szerokiego porozumienia w tej kwestii, co obecnie rozumie jako porozumienie obecnej koalicji rządowej (PO-PSL) z Lewicą - zdolne do odrzucenia ewentualnego prezydenckiego weta.

Komorowski ocenił, że apel Nałęcza należy skierować przede wszystkim do lewicy, ponieważ to w rękach SLD spoczywa klucz większości potrzebnej do odrzucenia weta. "Mam nadzieję, że takie decyzje zapadną po stronie lewicy. O tyle jest to łatwiejsze, że Platforma propaguje wersję ustawy czy rozwiązań opracowanych przez środowiska twórców, a nie partię polityczną" - dodał marszałek.

"Jeżeli więc zdołalibyśmy przyjąć rozwiązania w obszarze ustawy o mediach publicznych, które generalnie odsuwałyby partie polityczne od mediów publicznych, byłoby to ze wszech miar wskazane, a lewicę mogłoby to uwolnić od przecież bardzo trudnego do wytłumaczenia wyborcom sojuszu z PiS-em" - mówił Komorowski.

"Dzisiaj mediami publicznymi zarządza koalicja SLD-PiS i jest to w jakiejś mierze rzecz wstydliwa dla obu tych środowisk. Więc być może wyjście z twarzą mogłoby polegać na tym, że się proponuje rozwiązanie generalnie odsuwające partie polityczne od mediów publicznych" - wyjaśnił.

Podczas piątkowej konferencji prasowej w Bytomiu, pytany przez dziennikarzy Komorowski odniósł się też m.in. do opinii szefowej klubu PiS Grażyny Gęsickiej, która wysłała pismo do Państwowej Komisji Wyborczej z prośbą o wyjaśnienia czy spotkania partyjne Bronisława Komorowskiego i Radosława Sikorskiego są elementem kampanii wyborczej.

"Zazdrość to brzydkie uczucie. Pani Grażyna Gęsicka ewidentnie PO zazdrości mechanizmu prawyborów, jako dobrego pomysłu na podjęcie decyzji wewnętrznej w mechanizmie w pełni demokratycznym" - ocenił Komorowski, proponując wprowadzenie podobnego rozwiązania w PiS. "Próba udawania, że nie odróżnia się wyboru wewnętrznego w partii politycznej od wyborów prezydenta RP jest albo naiwnością, albo jakimś bielmem na oku podyktowanym zazdrością, albo zawiścią" - dodał.

Dopytywany o opinię prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z wywiadu udzielonego "Rzeczpospolitej" m.in. nt. możliwości utworzenia koalicji PiS z częścią PO, Komorowski ocenił, że należy ujmować je w kontekście przebiegu debaty na niedawnym kongresie tej partii w Poznaniu, a także braku zdolności koalicyjnej PiS.

Jak mówił Komorowski, brak tej zdolności wynika m.in. faktu, że PiS wyspecjalizowało się w organizowaniu rozłamów u swoich własnych sojuszników. "Chętnie dostrzegłbym jakiś elementy w wypowiedziach pana Jarosława Kaczyńskiego bardziej pojednawcze, znowu pan Jarosław Kaczyński mówi o czymś, co jest pomysłem na dzielenie innych partii" - wskazał.

Odnosząc się do słów prezesa PiS z tego samego wywiadu o "demolowaniu polskiej polityki przez Janusza Palikota", Komorowski wskazał, że Jarosław Kaczyński często przemawia "tonem inkwizytora". "Zawsze lepiej zacząć od siebie samego - personalnie jak i od własnego środowiska" - doradził.

Odnosząc się z kolei do wypowiedzi prasowych lidera SLD Grzegorza Napieralskiego o rozbieżności obu potencjalnych kandydatów PO podczas głosowania nad rozwiązaniem Wojskowych Służb Informacyjnych, Komorowski zaznaczył, że Radosław Sikorski choć głosował "za" - publicznie mówił, że jest przeciw. Komorowski dodał, że dla niego samego - byłego szefa MON - "nie do przyjęcia jest, że inni ministrowie mogli akceptować zlikwidowanie wojskowego wywiadu i kontrwywiadu". "Zawsze wolę, żeby była zgodność czynów i poglądów" - podkreślił.

Pytany o swoją ocenę obecnych relacji Rosja-NATO Komorowski wskazał m.in., że chciałby kiedyś widzieć Rosję spełniającą wszystkie kryteria akcesji do Sojuszu. Pytany o obecność polskich wojsk w Afganistanie przypomniał, że Polska jest tam jako członek NATO; podkreślił też, że to pytanie także o to "czy nie możemy zerwać z polityką nadgorliwości".

"Trzeba znaleźć odwagę, by określić termin naszego zaangażowania, a przede wszystkim określić poziom tego zaangażowania tak, aby nie groził on realizacji podstawowych zadań wojska" - wskazał były szef MON. Jak dodał, tajemnicą poliszynela w resorcie obrony było zawsze to, że zaangażowanie w misje zagraniczne przerastało możliwości sił zbrojnych i odbywało się na zasadzie "zjadania pieniędzy" przeznaczonych na modernizację i szkolenie. (PAP)

mtb/ par/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)