Zdaniem marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego (PO), Polsce jest potrzebna prezydentura zgody, współpracy i porozumienia, aby możliwe było dogonienie krajów Unii Europejskiej.
"Marzy mi się, aby następna prezydentura była prezydenturą budowy wspólnoty Polaków wokół wielkiego celu, jakim jest dogonienie głównego peletonu krajów UE" - powiedział w piątek Komorowski na spotkaniu ze studentami Wyższej Szkoły Prawa i Administracji w Rzeszowie.
Aby osiągnąć ten cel - przekonywał Komorowski - Polsce potrzebna jest prezydentura zgody, współpracy i porozumienia, w której prezydent będzie zachęcać rząd do podejmowania trudnych decyzji, czasami nawet politycznie ryzykownych oraz wspierać proces modernizacji, unowocześnienia Polski.
Opowiedział się za prezydenturą, która "nie kieruje się zasadą konfliktu o krzesło, o samolot, o kwestie prestiżowe, nie blokuje procesu modernizacji Polski, ale go wspomaga, a jak potrzeba, to nawet wymusza".
Zdaniem Komorowskiego w czasie ostatnich 20 lat można wskazać kilka dużych osiągnięć prezydenckich, m.in. przeprowadzenie za czasów Lecha Wałęsy pierwszej wielkiej modernizacji Polski oraz wstąpienie Polski do NATO i UE za prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego.
"Te cele były możliwe do osiągnięcia (...) dzięki akceptacji i aktywnej roli prezydenta na rzecz zmian i osiągania tych wielkich celów" - powiedział marszałek Sejmu.
Zaznaczył jednocześnie, że nie widzi w prezydenturze Lecha Kaczyńskiego odniesienia do "wielkiego, ogólnonarodowego celu". "Lech Kaczyński z różnych powodów ma na sumieniu dwa poważne grzechy zahamowania. Jako jedyny prezydent zahamował reformę systemową, wetując nie jedną ustawę, ale cały pakiet (ustaw zdrowotnych-PAP). I drugi poważny grzech polegający na utrudnieniu odzyskiwania przez Polskę opinii kraju lidera postępu integracji europejskiej przez blokowanie dokończenia procesu ratyfikacji Traktatu z Lizbony, który sam wynegocjował i sam podpisał" - zaznaczył marszałek.
By zostać kandydatem PO w wyborach prezydenckich, Bronisław Komorowski rywalizuje z szefem MSZ Radosławem Sikorskim. (PAP)
api/ ura/ gma/