Minister zdrowia Ewa Kopacz zapowiedziała w środę, że będzie dążyć do takiej zmiany prawa, by środkami z Narodowego Funduszu Zdrowia można było dysponować w każdej chwili.
Chodzi o niemal miliard złotych, który obecnie jest w wojewódzkich oddziałach NFZ, ale do końca roku obrachunkowego, czyli do końca pierwszego kwartału roku następnego i sporządzenia bilansu rocznego, nie może być wykorzystany.
"Przepisy blokują nas do 1 kwietnia i ta data jest barierą. Mogę dać po 1 kwietnia bardzo wymierną kwotę, która trafi do dyrektorów szpitali, ale dziś muszę się koncentrować na zmianie prawa, by to zrobić szybciej" - powiedziała minister dziennikarzom w trakcie debaty "Trzy życzenia dla systemu zdrowia w Polsce na rok 2008", zorganizowanej przez Centrum Komunikacji Medialnej.
Kopacz skomentowała też wtorkową decyzję rządu o odrzuceniu ustawy pozwalające na przesunięcie środków z Funduszu Pracy na NFZ. Według niej, projekt był niekonstytucyjny i psuł system. "Problem nie polega na tym, by zabierać jednym, a dawać drugim. Psuciem jednego nie można naprawić drugiego" - powiedziała.
Dodała, że jest za radykalną reformą systemu ochrony zdrowia, ale "nie kosztem rynku pracy, bezrobotnych i ludzi, którzy będą sięgać po fundusze europejskie".
Kopacz powtórzyła, że zmiana przepisów o czasie pracy lekarzy (od 1 stycznia mogą oni pracować tylko 48 godzin tygodniowo) to problem dyrektorów placówek. "Do końca roku dyrektor musi zdecydować, czy jest w stanie obsadzić dyżury; jeśli tego nie zrobi musi zgłosić do wojewody likwidację oddziału. Nie wierzę, by lekarzom zależało na likwidacji ich miejsc pracy" - powiedziała.
Podkreśliła, że to dyrektor jednoosobowo odpowiada za wszystko, co się dzieje w jego placówce. "Moją rolą jest zadbanie, by miał prawo, które nie będzie mu w tym przeszkadzać" - dodała Kopacz. Jak zaznaczyła, niektóre przepisy dotyczące kontraktowania zostaną zliberalizowane, by dyrektorzy mogli lepiej zorganizować czas pracy lekarzy. (PAP)
bos/ wkr/ woj/