Przewodniczący Rady Miejskiej w Koszalinie (Zachodniopomorskie), Jan Kuriata, przedstawił we wtorek na konferencji prasowej prawną analizę, z której wynika, że nie ma podstaw do pozbawienia go mandatu radnego. Według rzeczniczki wojewody zachodniopomorskiego, Agnieszki Muchli, faktycznie nie ma już podstaw do pozbawienia Kuriaty mandatu.
Z przedstawionej we wtorek przez Kuriatę analizy wynika, iż radny, który wszystkie wymagane przez prawo oświadczenia majątkowe złożył na ręce poprzedniego przewodniczącego rady wywiązał się terminowo ze swojego obowiązku, nawet jeśli dokumenty te, po wybraniu go na funkcję przewodniczącego, dotarły do wojewody z opóźnieniem.
Kuriata oświadczenia majątkowe, w tym dotyczące działalności gospodarczej żony, złożył w biurze Rady Miejskiej Koszalina 20 listopada ub. r., gdy był jeszcze szeregowym radnym. Przewodniczącym Rady Miejskiej został siedem dni później. Po wyborze na funkcję spóźnił się o kilka dni ze złożeniem wojewodzie oświadczenia o działalności gospodarczej żony. Według sporządzających analizę prawników to spóźnienie nie ma jednak znaczenia, bo liczy się termin złożenia go w biurze rady, a nie w Urzędzie Wojewódzkim.
Obecny na wtorkowej konferencji prasowej koszaliński poseł PO Stanisław Gawłowski pokazał dziennikarzom potwierdzające poprawność takiego rozumowania stanowisko MSWiA.
"Dlatego poprosiliśmy już wszystkich 11 zagrożonych utratą mandatu przewodniczących rad gmin o wyjaśnienie, czy przypadkiem nie złożyli oświadczenia o działalności gospodarczej współmałżonka w biurach swoich rad jeszcze przed wyborem na tę funkcję" - powiedziała PAP rzeczniczka wojewody zachodniopomorskiego Agnieszka Muchla.
Rzeczniczka dodała, że w przypadku, gdy takie oświadczenia do biur rad gmin wpłynęły, nie będzie już podstaw do pozbawienia przewodniczących mandatu radnego. (PAP)
sibi/ la/ rod/
