Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kraków: Przedsiębiorca i prawniczka podejrzani o próbę wymuszenia

0
Podziel się:

(dochodzą inf. o aresztowaniu i bliższe szczegóły)

(dochodzą inf. o aresztowaniu i bliższe szczegóły)

18.7.Kraków (PAP) - Krakowski przedsiębiorca i prawniczka są podejrzani o próbę wymuszenia 600 tys. zł i nieruchomości od pracownika pod pozorem zwrotu rzekomego długu.

Według prokuratury, w tym celu przetrzymywali pracownika w firmie i zmusili do przyjazdu jego rodzinę z aktami notarialnymi nieruchomości, ale do przepisania działek nie doszło, bo notariusz nie miał wolnych terminów, a pokrzywdzony zawiadomił policję.

"W piątek sąd aresztował oboje podejrzanych na trzy miesiące"- powiedział PAP w piątek po południu prok. Mariusz Krasoń z wydziału zamiejscowego Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej w Krakowie.

Listami gończymi prokuratura zamierza ścigać dwójkę pozostałych podejrzanych, uczestniczących w próbie wymuszenia rozbójniczego. Znajduje się wśród nich mężczyzna znany krakowskim organom ścigania i podejrzany m.in. w śledztwie dotyczącym nielegalnego przejmowania majątku upadających firm.

Prokuratura zarzuca podejrzanym usiłowanie wymuszenia rozbójniczego, rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia, pozbawienie wolności i zmuszenie pokrzywdzonego do określonego zachowania. Jak podkreśla prokuratura, jeden z tych zarzutów jest zbrodnią.

Do próby wymuszenia 600 tys. zł i działek od pokrzywdzonego doszło w firmie, w której pracował - po uzyskaniu przez pracodawcę wiedzy na temat jego stanu posiadania.

Mężczyzna został pobity, zabrano mu 6 tys. zł i telefon komórkowy, a także kluczyki i dokumenty samochodu, którym dysponował. Przetrzymywano go przez dziewięć godzin w firmie i zmuszono do przyjazdu jego rodzinę razem z małymi dziećmi i aktami notarialnymi nieruchomości.

Do przepisania własności działek wtedy jednak nie doszło. Podjęta przez prawniczkę próba umówienia się z notariuszem zakończyła się niepowodzeniem, ponieważ notariusz był zajęty. Natomiast przebywające przez kilka godzin w pobliżu agregatu emitującego trujące opary dzieci trafiły na kilka dni do szpitala z objawami zatrucia.

Mimo otrzymywania gróźb telefonicznych pokrzywdzony zdecydował się zawiadomić organa ścigania.

Podejrzani Anna Z. i Tadeusz W. zaprzeczali zarzutom i twierdzili, że powodem ich działania był rzekomy dług pokrzywdzonego. (PAP)

hp/ malk/ dym/

przedsiębiorcy
wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)