Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kraków: Rozpoczął się proces w sprawie tzw. obozów pracy we Włoszech

0
Podziel się:

Przed krakowskim sądem rozpoczął się we wtorek
proces 26-letniego Marcina M. z województwa podkarpackiego,
którego krakowska prokuratura oskarżyła o oszukanie 16 osób i
wprowadzenie ich w błąd co do warunków pracy we Włoszech.

Przed krakowskim sądem rozpoczął się we wtorek proces 26-letniego Marcina M. z województwa podkarpackiego, którego krakowska prokuratura oskarżyła o oszukanie 16 osób i wprowadzenie ich w błąd co do warunków pracy we Włoszech.

Materiały w tej sprawie prokuratura uzyskała w toku śledztwa dotyczącego obozów pracy dla Polaków we Włoszech.

Jak ustaliła, mężczyzna zamieszczał w prasie ogłoszenia o pracy przy zbiorze winogron, telefonicznie udzielał informacji o warunkach pracy i wynagrodzeniu, pobierał od zainteresowanych opłaty i zawoził ich busem do Włoch. W ten sposób - zdaniem prokuratury - osiągnął 7,8 tys. zł.

Zdaniem prokuratury, oskarżony początkowo zawoził chętnych do pracy w gospodarstwie rolnym w okolicach miejscowości Ginosa, ale później także w inne miejsca, gdzie pracy dla nich nie było lub warunki były znacznie gorsze od oferowanych. Podczas jednego z takich wyjazdów - zdaniem prokuratury - działał na zlecenie Joanny M., podejrzanej o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, trudniącej się handlem ludźmi.

Prokuratura zarzuca mu także przywłaszczenie paszportu. Mężczyźnie grozi do 12 lat pozbawienia wolności.

Oskarżony nie przyznał się do winy. Wyjaśnił, że nie miał nic wspólnego z organizatorami tzw. obozów pracy we Włoszech. Przyznał, że zawoził sąsiadów i znajomych do pracy we Włoszech u znanego sobie Słowaka Jana, u którego sam kiedyś pracował i u którego były dobre warunki zakwaterowania i pracy. Kiedy Jan prosił o przywiezienie kilku osób do pracy, Marcin M. umieścił ogłoszenie w gazetach, ale nie brał od chętnych pieniędzy za pośrednictwo, a jedynie za przejazd do Włoch - wyjaśniał oskarżony.

Jedynie - jak przyznał - raz został wynajęty do transportu ludzi przez organizatora wyjazdów do pracy. Samego wyjazdu jednak nie organizował - podkreślał.

Obrońca oskarżonego mec. Jan Pyzik powiedział PAP, że oskarżony nie miał nic wspólnego z tzw. obozami pracy i będzie walczył przed sądem o uniewinnienie. Z tego powodu nie skorzystał z możliwości dobrowolnego poddania się karze i wydania przed sąd wyroku skazującego bez postępowania dowodowego.

Podczas następnej rozprawy przed sądem zeznawać będą Polacy wyjeżdżający z oskarżonym do pracy we Włoszech.

O Polakach pracujących we Włoszech zrobiło się głośno w lipcu 2006 roku, gdy w regionie Apulia na południu kraju uwolniono 119 Polaków, przetrzymywanych w bardzo ciężkich warunkach i pracujących na plantacjach za minimalne stawki.

Włoscy karabinierzy przeprowadzili akcję w okolicach Bari i Foggi, a polscy policjanci na terenie województw: podkarpackiego, małopolskiego, śląskiego i lubelskiego. Operację pod kryptonimem "Ziemia Obiecana" koordynowała specjalna komórka "ROS" - karabinierów w Rzymie oraz centralny zespół do walki z handlem ludźmi w Komendzie Głównej Policji w Warszawie. W wymianie informacji pomagały Europol i Interpol. Śledztwo w sprawie zmuszania Polaków do niewolniczej pracy we Włoszech prowadzą prokuratura krakowska i prokuratura w Bari.

Jak ustaliła krakowska prokuratura w toku śledztwa, istniały dwa poziomy organizacji przestępczej. Pierwszy - to osoby, które zamieszczały w prasie oferty zatrudnienia we Włoszech przy zbiorach warzyw i owoców, następnie organizowały transport, głównie z terenu Podkarpacia, i pobierały opłaty przed wyjazdem.

Drugi poziom dotyczył organizacji pracy na plantacjach i dozór nad zwerbowanymi pracownikami. Członkowie grupy działali tam w oddzielnych komórkach, nadzorujących różne plantacje. Poszczególne komórki utrzymywały kontakty między sobą i z plantatorami, przenosiły pracowników, pilnowały ich, zastraszały, biły.

Z ustaleń prokuratury wynika, że mechanizm werbunku był prosty: ukazywało się ogłoszenie w prasie z numerem telefonu, zmienianym do każdej tury chętnych. Ilość pracowników dopasowywano do zamówień z Włoch. Organizatorzy podawali fałszywe nazwiska, początkowo wykorzystywali fikcyjne umowy, zawierające nawet błędy ortograficzne, potem tylko zasłaniali się fikcyjnymi zleceniami na transport od nieistniejących firm, by ukryć swój udział w oszustwie.

Chętnych do pracy wozili w porze nocnej, by nie mogli się zorientować, gdzie są. Pozorowali nawet awarie, by przybyć na miejsce w porze nocnej. Na miejscu pobierali opłaty, zabierali paszporty, kwaterowali w urągających warunkach, tworzyli spiralę długów, zastraszali, bili.

Oprócz aktu oskarżenia przeciwko Marcinowi M. prokuratura sporządziła także akt oskarżenia przeciwko 26-letniemu Robertowi W. z Podkarpacia, którego oskarżyła o udział w grupie przestępczej zajmującej się werbunkiem osób do pracy w "obozach pracy" we Włoszech i oszukanie 300 osób. Ponadto, sporządziła akt oskarżenia przeciwko 12 innym oskarżonym, spośród których aż dziewięć osób będzie odpowiadać za działalność w międzynarodowej grupie przestępczej, czerpiącej zyski z handlu ludźmi pod pozorem organizowania wyjazdów do prac sezonowych w rolnictwie na terenie Włoch. Proceder objęty zarzutami dotyczy lat 2002 - 2006.

Prokuratura zapowiadała także kolejne akty oskarżenia. Listę pokrzywdzonych ustalono w śledztwie na 600 osób.

W czerwcu przed sądem w Bari (Włochy) rozpoczął się pierwszy proces w sprawie tzw. obozów pracy. W procesie oskarżone są 23 osoby, w tym 19 Polaków, a także Włosi i Ukraińcy. Polacy to ci, którzy zostali zatrzymani podczas akcji rozbicia "obozu pracy" koło Foggii w lipcu ub. zeszłego roku, a także nieuczciwi pośrednicy, aresztowani w Polsce i następnie przekazani włoskiemu wymiarowi sprawiedliwości. Proces odroczono do 23 października. (PAP)

hp/ bno/ mhr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)