Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kuchciński: wspólne posiedzenie komisji o ochronie przeciwpowodziowej

0
Podziel się:

Sejmowa komisja ochrony środowiska poprosi marszałka Sejmu o zwołanie
debaty o ochronie przeciwpowodziowej. W takim posiedzeniu miałyby uczestniczyć wszystkie "branżowe"
komisje związane z tą tematyką - zapowiedział przewodniczący komisji Marek Kuchciński.

Sejmowa komisja ochrony środowiska poprosi marszałka Sejmu o zwołanie debaty o ochronie przeciwpowodziowej. W takim posiedzeniu miałyby uczestniczyć wszystkie "branżowe" komisje związane z tą tematyką - zapowiedział przewodniczący komisji Marek Kuchciński.

"Powinny w niej (debacie - PAP) wziąć udział wszystkie branżowe komisje sejmowe - m.in. rolnictwa, infrastruktury, samorządowa, administracji i spraw wewnętrznych oraz ochrony środowiska" - powiedział przewodniczący Kuchciński (PiS).

To jeden z wniosków z czwartkowego posiedzenia sejmowej komisji ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa. Komisja zgodziła się też, by skierować do premiera dezyderat dotyczący sytuacji przeciwpowodziowej i zasad zarządzania wodami w Polsce. Prezydium przygotuje go, a na następnym posiedzeniu przyjmą go posłowie komisji - zapowiedział Kuchciński.

W dezyderacie posłowie chcą zwrócić premierowi uwagę na sytuację ochrony przeciwpowodziowej oraz wprowadzenie w Polsce unijnych norm zarządzania wodami i zabezpieczenia przeciwpowodziowego. Według komisji, prace nad wdrożeniem ich do polskiego prawa jest zbyt powolne i należy zastanowić się, czy proponowane rozwiązania nie są anachroniczne - mówił Kuchciński przedstawiając treść planowanego dezyderatu.

W ocenie posłów, ochrona przeciwpowodziowa jest niedoinwestowana, pilnie potrzebny jest kompleksowy program przeciwpowodziowy. Komisja zamówi więc ekspertyzę dotyczącą podziału kompetencji w dziedzinie zarządzania gospodarką wodną i ewentualnego kierunku zmian - czy ma być tam więcej uprawnień ogólnych - rządowych, czy przesuwania całej odpowiedzialności w stronę samorządów i poszczególnych gmin.

Wiceprzewodniczący Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej Janusz Wiśniewski podkreślał, że za administracyjnymi decyzjami, kto ma odpowiadać za wody, muszą też iść pieniądze i możliwość realnego egzekwowania prawa. Obecnie Regionalne Zarządy Gospodarki Wodnej mogą jedynie aspirować o fundusze na cele związane z wodami, jednak to narodowy i wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej decydują, na co dać pieniądze - mówił.

Podkreślił, że również w przypadku kontroli RZGW nie mają uprawnień "policyjnych" "Możemy wskazywać, co jest źle, co trzeba poprawić, ale nie ma elementu przymuszenia do realizacji tych naszych uwag" - mówił.

Hydrolog Janusz Żelaziński przypominał podczas posiedzenia, że dyrektywy unijne wprowadzają zarządzanie wodami w całej zlewni danej rzeki, a nie na terenach pojedynczych województw czy gmin. Taki program dotyczący rzeki od źródła do ujścia wraz z dopływami oraz bardziej szczegółowe dla rzek dorzecza i ich dopływów powinien dotyczyć też zabezpieczenia przeciwpowodziowego - podkreślał.

Plany gospodarowania wodami na terenie dorzeczy zostały przygotowane w 2008 r., potem do połowy 2009 r. były w konsultacjach społecznych, a ostatnio trafiły na Komitet Stały Rady Ministrów, który ze względu na uwagi innych resortów ponownie odesłał je do opracowania. W najbliższym czasie minister środowiska ma otrzymać je ponownie z Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej i przedstawić Komitetowi Stałemu RM - wynika z materiałów przedstawionych przez resort.

Uczestnicy debaty - posłowie i eksperci - mówili, że techniczne budowle zabezpieczające przed powodzią, w długiej perspektywie, dają "jedynie złudzenie bezpieczeństwa", bo rzeka będzie próbowała odzyskać swój bieg i przy kolejnym wezbraniu "upomni się" o odebrane jej tereny zalewowe. "Wały dają złudne poczucie bezpieczeństwa, rzece trzeba pozostawić miejsce albo liczyć, że kiedyś zaleje" - mówili eksperci.

Żelaziński podkreślał, że w innych krajach następuje odsuwanie obszarów zamieszkałych od rzek, jednak rodzi to duży społeczny opór i potrzebę wypłaty odszkodowań. Według niego, przy decydowaniu o budowie zabezpieczeń czy podwyższaniu już istniejących, trzeba pamiętać o rozsądnym stosunku nakładów do otrzymywanych dzięki nim korzyści. "Nie powinno być tak, że koszty odbudowy i rozwoju ochrony przeciwpowodziowej będą wyższe niż efekty" - podkreślił.

Wiceminister środowiska Jacek Jezierski przypomniał, że konsekwencją przygotowywanych zmian prawa wodnego, nad którymi pracuje rząd, będą wskazania konkretnych obszarów "wody stuletniej" - terenu, który w przypadku występującego statystycznie raz na kilkadziesiąt lat wezbrania wody może być zalany.

"W planach zagospodarowania przestrzennego będą zapisy, że jest to obszar ograniczonego dostępu" - tłumaczył Jezierski.

Wiceprzewodniczący komisji Jan Rzymełka (PO) podkreślał, że do planu przeciwpowodziowego i pakietu ustaw powinien być dołączony pakiet społeczno-ekonomiczny przeznaczony dla mieszkańców narażonych na zalanie terenów, by nie było oporu przed potrzebnymi zmianami. (PAP)

ago/ drag/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)