Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kurtyka: decyzja w sprawie doniesienia na wiceministra Kryżego za miesiąc lub dwa

0
Podziel się:

(dochodzi wypowiedź wicemarszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego)

*(dochodzi wypowiedź wicemarszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego)
*

3.8.Warszawa (PAP) - Za miesiąc lub dwa zostaną podjęte dalsze decyzje odnośnie doniesienia na wiceministra sprawiedliwości Andrzeja Kryżego, które wpłynęło do Instytutu Pamięci Narodowej - zapowiada prezes IPN Janusz Kurtyka.

Kurtyka potwierdził w piątek w radiowej Trójce, że do IPN wpłynęło doniesienie na Kryżego. Dodał, że to obliguje prokuratora do wszczęcia postępowania sprawdzającego, które kończy się albo wszczęciem śledztwa, albo jego odmową.

O sprawie napisała piątkowa "Trybuna". Według gazety w doniesieniu z czerwca br. wskazano, że Andrzej Kryże prowadził procesy polityczne w latach 70. i 80. M.in. w 1980 r. skazał na karę więzienia obecnego wicemarszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego z PO, posła Platformy Andrzeja Czumę, Wojciecha Ziembińskiego i Jana Józefa Janowskiego za zorganizowanie w Warszawie 11 listopada 1979 r. obchodów Święta Niepodległości.

"Mogę powiedzieć, że do IPN wpłynęło doniesienie. Obowiązkiem prokuratora, po wpłynięciu takiego doniesienia, jest wszczęcie postępowania sprawdzającego. To nie jest śledztwo w sprawie zbrodni komunistycznej" - podkreślił Kurtyka. Dodał, że w doniesieniu są podane fakty, które trzeba zweryfikować i taki jest na razie cel postępowania.

Kurtyka przypomniał, że za zbrodnię komunistyczną uważa się czyn, będący przestępstwem w momencie jego popełnienia i zaznaczył, że na razie nie wiadomo, czy "mamy do czynienia z taką sytuacją".

Odpowiadając na pytanie dziennikarza, czy do śledztwa w takiej sprawie potrzebna jest zgoda osoby pokrzywdzonej, Kurtyka odpowiedział, że "prokurator IPN zwróci się w najbliższym czasie do osób wskazanych w doniesieniu jako osoby pokrzywdzone, a więc np. do pana Komorowskiego i do pana Czumy". Zaznaczył, że na razie nie wie, czy wymienione osoby zgodzą się wystąpić w roli pokrzywdzonych.

Wicemarszałek Sejmu Bronisław Komorowski (PO) powiedział PAP, że nie zamierza "być aktywny w żadnej mierze w sprawie sędziego Kryżego". Dodał, że podobnie uważa również Andrzej Czuma.

"Odpuściłem szczerze sędziemu Kryże dawno temu i nic do niego nie mam" - powiedział Komorowski. Dodał jednak, że "z zainteresowaniem będzie obserwował, jak w tej sprawie zachowają się IPN, min. Zbigniew Ziobro oraz premier Jarosław Kaczyński", gdyż - jego zdaniem - "sędzia Kryże jest symbolem zakłamania i hipokryzji PiS, stosowania +grubej kreski+ wobec swoich, przy krytykowaniu jej stosowania przez inne rządy".

Andrzej Kryże pracuje w sądownictwie od lat 70., orzekał m.in. w sprawie nieżyjącego już Andrzeja Kolikowskiego, pseud. Pershing, skazanego na cztery lata więzienia. Zasiadał też w składzie sądu, który skazał prawomocnie stalinowskiego oprawcę Adama Humera na 7,5 roku więzienia.

Kryże przewodniczył także składowi Sądu Okręgowego w Warszawie, który w marcu 2005 r. skazał b. dyrektora generalnego FOZZ Grzegorza Żemka na 9 lat więzienia i 720 tys. zł grzywny, a jego zastępczynię Janinę Chim - na 6 lat i 500 tys. zł grzywny. Był też współautorem projektu nowelizacji prawa karnego oraz ekspertem prawnym PiS. W listopadzie 2005 roku został wiceministrem sprawiedliwości.

Kilka lat temu "Gazeta Polska" ujawniła, że Kryże skazał w 1980 r. na kilka miesięcy więzienia opozycjonistów, w tym Komorowskiego i Czumę, za manifestację przed Grobem Nieznanego Żołnierza.

Jak napisała wtedy "GP", sąd uznał winę oskarżonych, gdyż "demonstracyjnie okazywali lekceważenie dla Narodu Polskiego przez to, że w miejscu szczególnego kultu Polaków, jakim jest Grób Nieznanego Żołnierza, symbolu poległych w walce o odzyskanie niepodległości, w swoim wystąpieniu odnosili się bez szacunku i pogardliwie wobec Narodu Polskiego, zarzucając mu m.in., że nie jest on narodem wolnym i niepodległym". Tymczasem przed Grobem mówcy podkreślali, że PRL nie jest niepodległym państwem.

Wyrok uchylił kilka lat temu Sąd Najwyższy, przyznając, że w 1980 r. sąd popełnił wiele błędów, a przypisanie skazanym lekceważenia narodu było "niedopuszczalnym zabiegiem".

Kryże odnosząc się do tych zarzutów mówił m.in., że to nie był proces karny, a on sam rozpatrywał odwołanie od orzeczenia ówczesnego kolegium ds. wykroczeń i istotnie skazanie utrzymał, ale złagodził orzeczoną w kolegium karę do poziomu 1-3 miesięcy.(PAP)

mja/ malk/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)