Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kwestia Romów we Francji w centrum szczytu UE

0
Podziel się:

Kontrowersyjna polityka rządu w Paryżu wobec Romów stała się tematem
dyskusji na czwartkowym szczycie UE w Brukseli, choć nie figurowała w jego oficjalnej agendzie.
Premier Donald Tusk uznał to za najciekawszą i najbardziej emocjonującą debatę spotkania.

Kontrowersyjna polityka rządu w Paryżu wobec Romów stała się tematem dyskusji na czwartkowym szczycie UE w Brukseli, choć nie figurowała w jego oficjalnej agendzie. Premier Donald Tusk uznał to za najciekawszą i najbardziej emocjonującą debatę spotkania.

"Ciekawsza i emocjonująca dyskusja dotyczyła kwestii Romów we Francji i zamieszania wywołanego wypowiedzią pani komisarz ds. obywatelskich Viviane Reding. To był najciekawszy element dzisiejszego spotkania. Zakończył się ustaleniem, które chyba wszystkich satysfakcjonuje, tzn. KE ma prawo prowadzić dochodzenie dotyczące respektowania przez kraje dyrektyw, a prezydent Nicolas Sarkozy ma prawo do pewnej satysfakcji i przeprosin pani komisarz" - powiedział Tusk.

Podkreślił, że "nie jest tak naiwny", by się opowiedzieć po którejś ze stron sporu. "Każdy z krajów ma większą czy mniejszą wspólnotę romską, i w Polsce, chociaż nie mamy łatwiej sytuacji ekonomicznej, staramy się to robić, jak to w Europie wypada" - powiedział. Jednocześnie uznał wypowiedzi komisarz Reding, która mówiąc o sytuacji we Francji przywołała II wojnę światową, za "niefortunne".

"Francja jest głęboko zaszokowana" - oświadczył w reakcji na słowa unijnej komisarz prezydent Sarkozy na zakończenie szczytu. Zapowiedział, że rząd w Paryżu ma zamiar kontynuować likwidację nielegalnych obozowisk, niezależnie od narodowości ich mieszkańców.

Dyskusja na temat sytuacji Romów we Francji odbyła się podczas lunchu. "Była bardzo burzliwa wymiana zdań między szefem KE a francuskim prezydentem" - relacjonował potem dziennikarzom bułgarski premier Bojko Borysow. Inaczej odebrał to sam Sarkozy, twierdząc na swojej konferencji prasowej: "jeśli ktokolwiek zachował spokój i powstrzymał się od komentarzy na wyrost, byłem to ja sam". Zaznaczył jednocześnie, że "nie może pozwalać, by obrażano jego kraj".

Sam Barroso nie chciał ujawniać szczegółów swojej dyskusji z Sarkozym. Powtórzył na konferencji prasowej, że dyskryminacja na podstawie narodowościowej lub etnicznej jest niedopuszczalna w UE. I przypomniał swoje stanowisko ze środy, kiedy bronił Viviane Reding, choć dystansował się od jej słów o II wojnie światowej. "Byliśmy świadkami pewnych przesadzonych stwierdzeń" - przyznał, ale powtarzał, że "KE wypełnia tylko swoją rolę strażniczki traktatów".

Przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy podsumował dyskusję, wzywając do oparcia stosunków między KE a państwami członkowskimi na wzajemnym szacunku. Podkreślił, że kraje członkowskie mają prawo egzekwować na swoim terytorium przepisy, w tym dotyczące porządku publicznego. A jednocześnie KE ma prawo sprawdzać, czy kraje respektują prawo wspólnotowe, w tym dyrektywę o swobodnym przepływie osób i zakaz dyskryminacji będący jednym z fundamentów UE. "Nikt nie podał tego w wątpliwość" - podkreślił. Zapowiedział, że sytuacja Romów stanie się tematem jednego z posiedzeń Rady Europejskiej w przyszłości.

Sarkozy'ego jednoznacznie poparł premier Włoch Silvio Berlusconi. Kanclerz Niemiec Angela Merkel, jak większość uczestników szczytu, skrytykowała aluzję Reding do II wojny światowej, ale co do meritum w pełni poparła Komisję.

Sarkozy tymczasem po rozmowie z Merkel powiedział, że Niemcy też będą wkrótce likwidować obozy romskie. "Pani Merkel powiedziała mi, że w nadchodzących tygodniach zamierza zlecić opróżnienie obozów" - cytuje jego słowa dpa. Niemiecka agencja pisze, że unijni dyplomaci zaprzeczyli, jakoby padły takie zapowiedzi, i twierdzą, że Sarkozy "wszystko to zmyślił".

Po wtorkowej zapowiedzi komisarz Reding, że KE otworzy postępowanie karne przeciwko Francji w związku z wydalaniem Romów z tego kraju, rozpoczęła się prawdziwa słowna wojna między Paryżem, Brukselą i Luksemburgiem.

Francuzów rozwścieczyło przywołanie przez Reding II wojny światowej w kontekście sytuacji Romów we Francji. "Napawa mnie grozą, że w jednym z krajów UE są ludzie usuwani stamtąd najwyraźniej dlatego, że przynależą do określonej mniejszości etnicznej. Myślałam wcześniej, że po zakończeniu drugiej wojny światowej to sytuacja, która nie będzie już miała miejsca - powiedziała we wtorek komisarz.

Prezydent Nicolas Sarkozy już w środę zasugerował, by Reding przyjęła deportowanych z Francji Romów w swoim kraju - Luksemburgu. To z kolei zdenerwowało Luksemburczyków. "Komisarz Reding wypowiadała się nie jako Luksemburka, ale jako komisarz odpowiedzialny za sprawiedliwość" - powiedział szef dyplomacji Jean Asselborn, zarzucając Sarkozy'emu "nieżyczliwość".

W środę Reding przeprosiła za porównanie z II wojną światową, zapewniając, że nie było to jej celem. "Ubolewam z powodu interpretacji odwracających uwagę od problemu, który wymaga natychmiastowego rozwiązania" - powiedziała.

Michał Kot i Inga Czerny(PAP)

kot/ icz/ kar/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)