Uniewinnienie Aleksandry Jakubowskiej oznacza zerwanie związku logicznego między pracami nad ustawą o radiofonii i telewizji a korupcyjną propozycją Lwa Rywina; to nie ma związku - uważa b. prezes TVP Robert Kwiatkowski.
W czwartek Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że Jakubowska - wiceminister kultury w rządzie Leszka Millera - nie może karnie odpowiadać za przekroczenie uprawnień i bezprawne dokonanie w marcu 2002 r. zmian w ustawie o rtv.
Według Kwiatkowskiego, który występował w tzw. raporcie Zbigniewa Ziobry jako jedna z osób z "grupy trzymającej władzę", trudno o bardziej dosadny komentarz niż ten, który wyraził sąd w uzasadnieniu, że takie działanie (chodzi o zarzut bezprawnej zmiany projektu ustawy medialnej postawiony Jakubowskiej - PAP) sprawia wrażenie szukania paragrafu na człowieka. "Na szczęście sąd nie dał się na to nabrać" - dodał.
Były prezes TVP uważa, że wyrok sądu oznacza także to, iż raporty Ziobry i dwóch innych członków komisji śledczej do zbadania tzw. afery Rywina - Jana Rokity oraz Tomasza Nałęcza - trzeba wyrzucić do kosza.
Dodał, że te trzy osoby twierdziły, iż czym innym jest wyrok komisji, a czym innym - wyrok sądu. "Gdyby podzielić taki sposób rozumowania, to przy większości głosów w Sejmie można by uchwalać dowolne bzdury i szkalować każdego człowieka" - powiedział Kwiatkowski.
W jego przekonaniu, wyrok nie kończy sprawy. "Jest pytanie, jak oni czy też Sejm zachcą naprawić krzywdy, które wyrządzili wielu niewinnym ludziom, w tym mnie" - powiedział. (PAP)
bos/ wkr/ gma/