Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Legutko vs Ziejka w sporze wokół odwołania 12 członków SKOZK

0
Podziel się:

B. sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP, prof. Ryszard Legutko zarzucił
w czwartek przewodniczącemu Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa (SKOZK) prof. Franciszkowi
Ziejce kłamstwo ws. okoliczności odwołania 12 członków komitetu. Według Legutki, Ziejka powinien
podać się do dymisji.

B. sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP, prof. Ryszard Legutko zarzucił w czwartek przewodniczącemu Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa (SKOZK) prof. Franciszkowi Ziejce kłamstwo ws. okoliczności odwołania 12 członków komitetu. Według Legutki, Ziejka powinien podać się do dymisji.

Słowa prof. Legutki na ten temat są zwykłym kłamstwem, które nie zasługuje nawet na komentarz - ocenił z kolei prof. Ziejka. Jak ujawnił PAP, pisze pismo z prośbą o możliwość spotkania z prezydentem.

Różnicę zdań i emocje między profesorami wywołała sprawa zmian personalnych w składzie SKOZK dokonanych przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Prezydent powołał ostatnio 66 nowych członków SKOZK, co spotkało się z aprobatą władz komitetu, ale odwołał też 12 osób, w tym trzech zastępców przewodniczącego, co skrytykował przewodniczący SKOZK.

Listę osób powoływanych w skład komitetu przez prezydenta przygotowywał i konsultował z władzami komitetu prof. Legutko. Jednak - jak powiedział w środę prof. Ziejka - nie informował on komitetu o zamiarze odwoływania kogokolwiek.

"Oświadczenie pana prof. Ziejki jest oświadczeniem kłamliwym. Używam tego słowa w dużym wzburzeniu, z wielką przykrością, a nawet bólem. Mówię to z pełną odpowiedzialnością, że dla mnie pan prof. Ziejka stracił właściwości honorowe" - powiedział prof. Legutko na konferencji prasowej w czwartek w Krakowie.

Według niego, z komitetem konsultowano nie tylko powołania, ale i odwołania członków SKOZK; podczas konsultacji odwołań z prof. Ziejką nie było pełnej zgody tylko co do jednej osoby - wiceprzewodniczącego Andrzeja Kurza. Według Legutki, prof. Ziejka miał pozytywnie oceniać jego osobę i pracę w SKOZK.

"Pan prezydent nie zdecydował się powołać pana doc. Kurza od nowa z uwagi na to, że jest to osoba, która b. źle zasłużyła się dla kultury polskiej i środowiska intelektualnego choćby w stanie wojennym" - powiedział prof. Legutko. "Dla kogoś z mojego pokolenia, nazwisko Andrzej Kurz w latach 70. i 80. to było nazwisko groźne" - ocenił.

Dodał, że nie rozumie powodów obecnego postępowania szefa SKOZK, sugerując, że "być może są to silne antypatie polityczne".

Już w środę prof. Legutko, obecnie eurodeputowany PiS, tłumaczył, że konsultacje ws. odwołań prowadził z prof. Ziejką, osobiście, w gabinecie szefa SKOZK. "Profesor uznał te odwołania i był z nich zadowolony" - zapewniał w środę prof. Legutko, który na czwartkowej konferencji prasowej podtrzymał swoje słowa.

Wyjaśnił też na konferencji, że obydwaj zgodzili się, iż kryterium odwołań powinien być jeden z trzech powodów: wieloletnia absencja w pracach komitetu, tocząca się wobec osoby sprawa karna lub konflikt interesów między pracą w SKOZK, a sprawowaną gdzie indziej funkcją lub prowadzoną działalnością.

Oświadczenie w tej sprawie wydał też w czwartek przewodniczący SKOZK prof. Ziejka. "Słowa (pro. Legutki) w sprawie rzekomej mojej zgody na odwołanie 12 członków SKOZK od początku do końca są zwykłym kłamstwem, które na dobrą sprawę nie zasługuje nawet na komentarz" - napisał.

"W ciągu wieloletniej mojej działalności publicznej, jako rektora UJ a także Przewodniczącego Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, nigdy nie uciekałem się do mówienia nieprawdy. () Nie jestem politykiem, który musiałby ratować swoją skórę poprzez zrzucanie odpowiedzialności za swoje polityczne decyzje na innych" - napisał prof. Ziejka.

Podkreślił, że żałuje, iż "doszło do tak przykrego naruszenia dobrych obyczajów między dwoma profesorami Uniwersytetu Jagiellońskiego". "Wygląda na to, że raz jeszcze w tym wypadku sprawdza się zasada, iż wraz z chwilą przejścia z uczelni do polityki ludzie często zapominają o kanonach Akademickiego Kodeksu Etycznego" - zakończył szef SKOZK.

"Moja wypowiedź jest wypowiedzią prawdziwą, kładę całą swoją reputację jako gwarancję" - ripostował prof. Legutko. "To czy ja jestem politykiem, stróżem nocnym, czy gwiazdą muzyki rozrywkowej nie ma najmniejszego znaczenia dla prawdziwości bądź fałszywości wypowiadanych poglądów" - podkreślił.

SKOZK istnieje od 1978 r. Jego działalności, zgodnie z ustawą, patronuje prezydent RP; od 1989 r. - prezydent, który powołuje członków komitetu. To za pośrednictwem Kancelarii Prezydenta płyną z budżetu centralnego pieniądze na Narodowy Fundusz Rewaloryzacji Zabytków Krakowa, które SKOZK rozdziela. W tym roku jest to ponad 44,5 mln zł.

Skład komitetu nie był uzupełniany od 2003 r. Od tego czasu SKOZK z powodu śmierci członków, rezygnacji lub niezłożenia oświadczeń lustracyjnych zmniejszył się ze 130 do 79 osób. Po ostatnich nominacjach liczba członków komitetu wzrosła do 133 osób.(PAP)

czo/ ls/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)