Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Lekarze: bądźmy czujni wobec meningokoków

0
Podziel się:

Edukacja lekarzy i społeczeństwa na temat meningokoków może zwiększyć
czujność wobec objawów inwazyjnej choroby meningokokowej i przez to znacznie obniżyć śmiertelność z
jej powodu - podkreślali lekarze na wtorkowej konferencji prasowej w Warszawie.

Edukacja lekarzy i społeczeństwa na temat meningokoków może zwiększyć czujność wobec objawów inwazyjnej choroby meningokokowej i przez to znacznie obniżyć śmiertelność z jej powodu - podkreślali lekarze na wtorkowej konferencji prasowej w Warszawie.

Zorganizowano ją w ramach kampanii "Nie! Dla meningokoków", której pomysłodawcą jest Fundacja Aby Żyć.

Jak przypomniała prof. Waleria Hryniewicz, krajowy konsultant w dziedzinie mikrobiologii lekarskiej, inwazyjna choroba meningokokowa (IChM) jest wywoływana przez meningokoki - tj. bakterie z gatunku Neisseria meningititdis.

Bytują one w jamie nosowo-gardłowej ludzi, a przenoszą się drogą kropelkową. Okres wylęgania jest zwykle bardzo krótki - od 3 do 4 dni, ale może wynieść też 10 dni. Źródłem zakażeń są przeważnie nosiciele. Do zachorowań dochodzi najczęściej w sezonie jesiennym, choć u młodzieży również latem, bo meningokoki często ujawniają się w dużych skupiskach, a latem wzrasta liczba bliskich kontaktów młodych ludzi z rówieśnikami (np. podczas dyskotek, wyjazdów, pocałunków - często z różnymi partnerami).

IChM może się rozwinąć u osób poddanych stresowi fizycznemu lub psychicznemu, ale często rozwija się u osób wcześniej zupełnie zdrowych. Do grup podwyższonego ryzyka zalicza się młodsze dzieci oraz młodzież do 19. (a nawet 25.) roku życia.

IChM może przebiegać pod postacią zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych lub sepsy (posocznicy)
, gdy bakterie przedostaną się do krwiobiegu. Może też dojść do obydwu powikłań.

Jest to choroba rzadka, o niskiej zakaźności. W Polsce w 2008 r. zapadalność na nią wynosiła niecały 1 przypadek na 100 tys. mieszkańców, a wiec była nieco niższa niż średnia europejska.

IChM ma jednak dramatyczny przebieg - w przypadku sepsy śmiertelność wynosi od 20 nawet od 80 proc. Dotyczy to zwłaszcza przypadków wywołanych bardzo inwazyjnym klonem bakterii. Wówczas do zgonu może dojść zaledwie w ciągu kilku godzin od wystąpienia pierwszych objawów.

Według prof. Leszka Szenborna, Prezesa Polskiego Towarzystwa Wakcynologicznego, nawet jeśli uda się uratować życie pacjenta, IChM może zostawić po sobie trwałe ślady w postaci uszkodzenia słuchu, problemów neurologicznych i psychiatrycznych, uszkodzenia kości i stawów, bliznowacenie skóry w obrębie zmian martwiczych, niewydolności nerek.

Dlatego tak ważne jest wczesne rozpoznanie choroby, odpowiednio szybkie podanie antybiotyków oraz zastosowanie intensywnej opieki medycznej.

"Niestety rozpoznanie IChM jest zawsze trudne. Początkowo jej objawy są nieswoiste i lekarze często mylą je z przeziębieniem lub grypą" - podkreślił prof. Szeborn. "W pierwszych godzinach IChM prawdopodobnie najlepszym wskaźnikiem dla lekarza powinien być stopień zaniepokojenia rodziców, bo oni najlepiej znają swoje dziecko. Dlatego nie powinno się bagatelizować ich uwag" - mówił.

Objawami IChM u dzieci mogą być: senność, spadek aktywności i brak reakcji dziecka na zwykłe bodźce, brak apetytu, wysoka temperatura, bladość, suche śluzówki, obniżone napięcie skóry, zmniejszone wydalanie moczu, zimne kończyny, pulsujące ciemiączko, wymioty, biegunka, rozpaczliwy płacz. U młodzieży i młodych dorosłych IChM jest jeszcze trudniej rozpoznać. Wśród objawów choroby prof. Szenborn wymienił silny ból głowy, wysoką temperaturę, bóle mięśni i stawów, wymioty, drgawki, biegunkę.

W około 50 proc. przypadków pojawia się wysypka wybroczynowa na skórze i błonach śluzowych, która nie blednie pod naciskiem. Dlatego, każdy pacjent powinien być rozebrany i dokładnie obejrzany pod kątem zmian skórnych.

Jak podkreśliła dr Anna Góralewska, kierownik Sekcji Szczepień Ochronnych Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie, najskuteczniejsza metodą zapobiegania IChM są szczepienia.

Obecnie brak szczepionki przeciw meningokokom z grupy B, które występują w Polsce. Dostępne są natomiast szczepionki przeciw grupie C, które są znacznie częstszą przyczyną ognisk epidemicznych choroby meningokokowej. W Polsce od 2005 r. szczepienia te znajdują się na liście szczepień zalecanych, czyli nie są refundowane przez NFZ. Oznacza to, że lekarze rodzinni i pediatrzy mają obowiązek informowania pacjentów o możliwości zaszczepienia się przeciw tym bakteriom, ale pacjent musi za szczepionkę sam zapłacić. (PAP)

jjj/ abe/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)