1.3.Wilno (PAP/BNS) - Rosja, demonstrując szczególne zainteresowanie Europą Środkową, usiłuje zmarginalizować państwa bałtyckie i Polskę, które głośno wyrażają swoją opinię na arenie międzynarodowej - uważają litewscy politolodzy.
Rosyjski prezydent Władimir Putin, który odwiedza w tym tygodniu Węgry i Czechy, powiedział w Budapeszcie, że jest mu przykro i czuje "moralną odpowiedzialność" za wydarzenia w 1956 roku, gdy armia czerwona stłumiła czołgami węgierskie powstanie.
Z drugiej strony Rosja do tej pory odmawiała potępienia sowieckiej okupacji państw bałtyckich, a gdy Putin został prezydentem, twierdził, że okupacja i zaanektowanie Litwy, Łotwy i Estonii były dobrowolnym aktem wstąpienia tych krajów do Związku Radzieckiego.
Politolog i historyk Czeslovas Laurinaviczius uważa, że nie ma sensu przypominanie Rosji o okupacji.
"Wątpię, aby odniosło to skutek. Węgrzy nie domagali się od Rosji przeprosin i osiągnęli więcej w tej sprawie, choć ich polityka wobec Rosji była nacechowana większą rezerwą niż nasza polityka" - powiedział Laurinaviczius agencji BNS.
Uważa on, że Rosja wywiera naciski na kraje bałtyckie.
"Rosja wyraźnie próbuje przyprzeć nas do muru. Ma dobre relacje z całą Europą i światem, oprócz Europy Wschodniej i Środkowej, która niegdyś była w strefie jej wpływów. Moskwa rozpoczęła proces poprawy swych stosunków z Węgrami i Austrią oraz z Czechami i Słowacją i wkrótce poza nawiasem pozostaną Polska i trzy kraje bałtyckie. Także Finlandia ma dobre stosunki z Rosją. Tak więc prawdziwe powody sytuacji, w której się znaleźliśmy, nie są jasne" - powiedział Laurinaviczius.
Podobnego zdania jest dyrektor Instytutu Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Wileńskiego Raimundas Lopata. Wyraził opinię, że dyskusja na temat okupacji Litwy przez Związek Radziecki może tylko pogorszyć stosunki z Rosją, które i tak nie są najlepsze.
Uważa on, że Litwa "powinna poszukiwać pola do pragmatycznej współpracy, tam, gdzie nie będzie miejsca jedynie na ideologiczne oświadczenia". (PAP)
jo/ mc/ 3073