Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Łódź: Kolejny świadek zeznawał w procesie "łowców skór"

0
Podziel się:

28.2.Łódź (PAP) - We wtorek, w kolejnym dniu procesu "łowców skór"
sąd przesłuchiwał świadka, którego oskarżony o zabójstwa b.
sanitariusz Andrzej N. miał nakłaniać do składania fałszywych
zeznań.

*28.2.Łódź (PAP) - We wtorek, w kolejnym dniu procesu "łowców skór" sąd przesłuchiwał świadka, którego oskarżony o zabójstwa b. sanitariusz Andrzej N. miał nakłaniać do składania fałszywych zeznań. *

Świadek przebywał w jednej celi z oskarżonym i znaleziono przy nim gryps, w którym N. miał go instruować, jak ma zeznawać na jego korzyść.

W toczącym się przed Sądem Okręgowym w Łodzi procesie na ławie oskarżonych zasiadają dwaj b. sanitariusze oraz dwaj b. lekarze łódzkiego pogotowia. Wtorkowa rozprawa rozpoczęła się z niemal trzygodzinnym opóźnieniem wywołanym - jak się później okazało - fałszywym alarmem bombowym. Po przeszukaniu gmachu sądu nie znaleziono nic podejrzanego.

Mężczyzna, który przebywał przez 9 miesięcy w jednej z celi z oskarżonym sanitariuszem, zeznawał już jako świadek obrony po tym, gdy dwóch innych współwięźniów złożyło zeznania obciążające Andrzeja N. Jego zeznania w części pokrywały się z treścią przechwyconego później przez służbę więzienną grypsu, w którym N. miał instruować, jak ma zeznawać na jego korzyść. Oskarżony napisał w nim m.in., że ma mówić, iż o całej sprawie wie tylko z prasy i telewizji; pisał też "pamiętaj, żeby cię nie zakręcili, bo prokurator i sędzia to cwaniaki".

Świadek przyznał, że taki gryps znaleziono przy nim, gdy już został przeniesiony do innej celi. Utrzymywał jednak, że nie wiedział, iż go ma i zapewniał, że nie znał jego treści. Mówił też, że po przeniesieniu w żaden sposób nie kontaktował się z N. Ten ostatni przed sądem przyznał, że napisał gryps, ale zaprzeczył, że wysyłał go do świadka.

Kolejny dzień procesu w czwartek.

Odpowiadający przed sądem w procesie "łowców skór" dwaj b. sanitariusze Andrzej N. i Karol B. są oskarżeni o zabójstwo w sumie pięciu pacjentów przez podanie im preparatu zwiotczającego mięśnie - pavulonu, a dwaj lekarze - Janusz K. i Paweł W. - o narażenie łącznie 14 pacjentów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i nieumyślne doprowadzenie do ich śmierci.

Całej czwórce zarzuca się także przyjmowanie pieniędzy od firm pogrzebowych za informacje o zgonach. B. sanitariuszom grozi dożywocie, lekarzom odpowiadającym z wolnej stopy - do 10 lat więzienia. (PAP)

szu/ bno/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)