Łódzka Platforma Obywatelska rozpoczęła we wtorek zbieranie podpisów pod obywatelskim protestem przeciwko możliwym zmianom w samorządowej ordynacji wyborczej. Kandydat PO na prezydenta Łodzi Krzysztof Kwiatkowski powiedział, że PO nie zgodzi się na likwidację bezpośrednich wyborów wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.
Według Kwiatkowskiego, propozycja Samoobrony dotycząca likwidacji bezpośrednich wyborów wójtów, burmistrzów i prezydentów miast to zamach na samorządność lokalną. Jego zdaniem, jeśli pomysł Samoobrony zostanie zrealizowany, to "będziemy mieli do czynienia z cofnięciem polskiego samorządu w czasy głębokiego PRL".
"Prezydent Łodzi powinien być wybierany przez łodzian. Jesteśmy przeciwni temu, żeby prezydenta Łodzi wybierały układy i koterie w Radzie Miasta. Wybór zwykłych obywateli jest lepszy niż wybór układów i układzików partyjnych" - powiedział Kwiatkowski.
Wicepremier i minister rolnictwa Andrzej Lepper powiedział w poniedziałek w Brukseli, że Samoobrona chce zmiany samorządowej ordynacji wyborczej tak, by wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast byli wybierani przez rady gmin i miast, a nie w wyborach bezpośrednich.
Uzasadnieniem dla wprowadzenia takich zmian mają być sytuacje, które zdarzyły się w ostatnich latach, kiedy to np. prezydent Piotrkowa Trybunalskiego trafił do więzienia za łapownictwo, a odwołanie go z funkcji było praktycznie niemożliwe i nadal rządził zza krat.
Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski powiedział, że propozycje Samoobrony będą rozważane w klubie i we władzach partii.
Przepisy wprowadzające bezpośrednie wybory wójtów, burmistrzów i prezydentów miast obowiązują od 2002 r.
Kandydat na prezydenta Łodzi dodał, że łódzka PO rozpoczęła także we wtorek obywatelską akcję zbierania podpisów, popierających wprowadzenie okręgów jednomandatowych w wyborach samorządowych. Kwiatkowski uważa, że radni nie powinni być bezimienni. Jego zdaniem mieszkańcy muszą wiedzieć, kto ich reprezentuje w Radzie Miasta.
Podpisy na ulicach Łodzi będzie zbierało około 400 osób związanych z PO. Mają one trafić na biurko premiera Kazimierza Marcinkiewicza i marszałka Sejmu Marka Jurka. (PAP)
ble/ lop/