Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Łódź: Prokuratura zaprzecza doniesieniom prasy w sprawie "seksafery"

0
Podziel się:

Łódzka prokuratura okręgowa, która prowadzi
śledztwo w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie, zaprzecza
wtorkowym doniesieniom mediów, iż specjalna grupa operacyjna
pobrała nieoficjalnie materiał genetyczny od wicepremiera i szefa
Samoobrony Andrzeja Leppera. Łódzcy prokuratorzy mówią, że to
absurdalne doniesienia.

Łódzka prokuratura okręgowa, która prowadzi śledztwo w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie, zaprzecza wtorkowym doniesieniom mediów, iż specjalna grupa operacyjna pobrała nieoficjalnie materiał genetyczny od wicepremiera i szefa Samoobrony Andrzeja Leppera. Łódzcy prokuratorzy mówią, że to absurdalne doniesienia.

O sprawie napisał "Dziennik Łódzki" powołując się na źródła zbliżone do organów ścigania. Według gazety, "miała to być ślina pozostawiona na resztkach jedzenia i sztućcach w jednej z warszawskich restauracji. Materiał miał być zbadany pod kątem ewentualnego ojcostwa 3,5-letniej córki Anety Krawczyk". Jak twierdzi informator dziennika, "śledczy chcieli się upewnić, czy warto oficjalnie wezwać wicepremiera do poddania się badaniom genetycznym".

Rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania zaprzeczył tym doniesieniom. Poinformował PAP, że prokuratura nie podejmowała, ani nie zlecała tego typu działań, "zmierzających do nieformalnego pozyskania od wicepremiera Leppera materiału do ewentualnych badań genetycznych, mających na celu ustalenie ojcostwa najmłodszego dziecka Anety K.".

Stwierdził, że takie działania są sprzeczne z metodyką pracy prokuratury i zasadami prowadzenia postępowania karnego, wynikającymi z kodeksu postępowania karnego. Przyznał jednocześnie, że gdyby nawet doszło do przeprowadzenia badań na tego typu materiale, to nie mogłyby one być dowodem w sprawie.

Kopania powtórzył, że prokuratura nie udziela informacji, czy zamierza przeprowadzić badanie DNA i pobrać materiał genetyczny od Leppera. Przypomniał, że ustalenie ojcostwa nie jest przedmiotem śledztwa. Dodał, że w przypadku zlecenia badania DNA posła Stanisława Łyżwińskiego, miały one na celu weryfikację wiarygodności zeznań kobiety.

Rzecznik powiedział również, że w śledztwie pojawił się "wątek finansowy". "Pojawiły się pewne okoliczności, mogące rodzić wątpliwości, co do prawidłowego gospodarowania finansami przez osoby związane z Samoobroną" - mówił Kopania. Nie chciał jednak zdradzić, jakie to okoliczności i jakie osoby.

W sprawie tzw. seksafery łódzka prokuratura wszczęła śledztwo na początku grudnia ub. roku po publikacji w "Gazecie Wyborczej". Tekst pt. "Praca za seks w Samoobronie" powstał na podstawie relacji b. radnej Samoobrony i b. szefowej biura posła Łyżwińskiego - Anety Krawczyk. Śledztwo dotyczy "żądania oraz przyjmowania korzyści osobistych o charakterze seksualnym" przez osobę pełniącą funkcję publiczną i uzależnienia od nich zatrudnienia w biurze poselskim.

W sumie do tej pory przesłuchano ponad 100 osób. We wtorek śledczy planowali przesłuchać pięciu świadków. Według Kopani, są to osoby związane z Samoobroną. Prokuratura nadal nie ustaliła terminu przesłuchania Łyżwińskiego i Leppera.(PAP)

jaw/ par/ fal/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)